Impreza Nightskating Warszawa nie jest dla Ciebie bezpieczna

Night Skating Warszawa

Moderatorzy: michał1990, sofik

marcinomn
Posty: 5
Rejestracja: ndz sierpnia 03, 2014 1:12
Jeżdżę od: 04 lip 1986

Impreza Nightskating Warszawa nie jest dla Ciebie bezpieczna

Post autor: marcinomn » ndz sierpnia 03, 2014 7:30

Witam,
Piszę ten temat ponieważ czuję że trzeba zareagować i zwrócić na coś uwagę.
Impreza Nightskating Warszawa nie jest dla Ciebie bezpieczna. Tak niestety jest. Do niedawno myślałem że jest zupełnie odwrotnie, jednak przekonałem się przykrym incydencie że jest zupełnie inaczej.
Dnia 19 czerwca 2014 uczestniczyłem na bici rekordu Guinnessa. Było fajnie, choć humor po samym drastycznie źle zorganizowanym biciu rekordu gdzie przez prawie kilometr mostu wlokłem się a nie jechałem, ode chciało mi się całego bicia. Jeśli tak wygląda bicie rekordów, to ja już nie chce bić niczego w życiu bo nie ma to nic wspólnego z przyjemnością i frajdą. Tyle o przejeździe, teraz na temat samego niebezpieczeństwa.
Dojeżdżaliśmy do końca bicia rekordu i peleton na chwile się zatrzymał. W tym momencie jako ze byłem po lewej strony tłumu, jeden z organizatorów w dość nie miły sposób zwrócił mi uwagę żebym wrócił do peletonu, słowami, czy możesz zjechać do prawej? Odpowiedziałem „Nie” dość cicho i kręcąc głowa z uśmiechem i oczywiście zjeżdżając do prawej!. W tym momencie zaczęła się cala geneza problemu, ów nabuzowany człowiek NS TEAM z mikrofonem pojechał do mnie i krzyknął że jak się nie podporządkuje to mogę odpuścić zgromadzenie i on to załatwi. Odpowiedziałem zszokowany reakcją żeby jechał dalej i nie robił ze mnie specjalnego człowieka bo nie ma powodu. On natomiast znów krzycząc odpowiedział że jak nie chce to mogę opuścić zgromadzenie, odpowiedziałem stanowczo żeby jechał daje, na to odjechał i podjechał momentalnie do „starszego stopniem” wolontariusza i zaczął mu opowiadać żeby zareagował z nim i mnie usunął. Patrzyłem się na tego drugiego i kiwałem z niedowierzaniem głową, owy wolontariusz nie uwierzył. Wrzeszczący wolontariusz udał się w moją stronę i przejeżdżając krzyknął żebym nie kiwał głowa i oddalił się, odwróciłem się w jego stronę, jednak dziewczyna jadąca obok mnie złapała mnie za rękaw i powiedziała żebym nie reagował na idiotę.
Byłem zły, zaistniała sytuacja mnie wkurzyła, bo otóż:
-przyjeżdżam na Nightskating Warszawa, rezerwuję sobie wieczór, o oto jeden debil który nie zrozumiał żartu i mimiki twarzy chce wykluczyć mój wysiłek na dzisiejszy dzień, i uważa że ma nade mną władzę.
Tak moi drodzy, o władze się tu rozchodzi, temu idiocie dano kawałek władzy, inaczej nazwanej funkcja który nie zrozumiał że funkcja to znaczy służba innym uczestnikom. Iluż to spotykamy takich samych idiotów na różnych stanowiskach, nie rozumiejących od czego są. Byłem wściekły bo chciano mnie ukarać bez winy bo ktoś dał funkcje idiocie, a skutkiem było by to że bym sobie nie pojeździł dzisiaj i wrócił do domu przez idiotę!!!
Jechaliśmy dalej.
W okolicach tego miejsca https://www.google.pl/maps/place/52%C2% ... !1s0x0:0x0
Zobaczyłem Krzykacza po raz kolejny i kiedy wracał ponownie na tył peletonu zajechałem mu lekko drogę chcąc go zatrzymać, powiedziałem do niego że teraz pogadamy. Stanąłem do niego twarzą w twarz….. i zachwiałem się na rolkach przez co zaczęły odjeżdżać mi do tyłu, złapałem się go za rękawy żeby nie upaść. Kiedy podnosiłem głowę o zgrozo dostałem jego kaskiem z przypiętą do niego głową prosto w twarz. Łzy mi momentalnie doszły do oczu, nos bolał potwornie, straciłem orientacje co się stało. Popatrzyłem w jego stronę, stał już na trawie koło jezdni i krzyczał żebym podszedł to się policzymy.
Tak dobrze państwo czytają, ZAPRASZAŁ mnie do bójki w rolkach na trawie wśród przejeżdżających kobiet, dzieci i reszty uczestników, jeden z organizatorów imprezy, wolontariusz! Krzyczał do mnie to któryś raz. Poczułem się trochę jak bym był w innym świecie, byłem atakowany przez tego wolontariusza zupełnie bez powodu. Powiedziałem mu żeby poczekał i sięgnąłem do plecaka po gaz pieprzowy. Trochę go szukałem bo zapomniałem gdzie go włożyłem. Wyciągnąłem go i skierowałem się w stronę krewkiego wolontariusza. Momentalnie pobił rekord na 100! Jechał pod prąd krzycząc że w peletonie jest nożownik!!! Momentalnie na Walkie-Talkie (czego się dowiedziałem później) rozeszła się fama że w peletonie jest NOŻOWNIK!! A wiec tak się zostaje nożownikiem, od żartu do nożownictwa, tytułu mojej nowej książki. Oczyśćcie rozumiem że mogło mu się przewidzieć, czarny sprej, wyobraźnia dopisała swoje, musiał się nieźle wystraszyć. Jechałem za nim do końca, nie ze pędziłem, raczej 3 na godzinę bo byłem oszołomiony uderzeniem i bolał mnie nos, w oczach miałem łzy z bólu. Dojechałem do końca peletonu gdzie stał już z dwoma ratownikami i pokazując na mnie palcem krzyczał – „ON MA NÓŻ, uważajcie!!
Ratownicy zapytali spokojnie czy pan ma NÓŻ?
OCZYWIŚCIE WRZASNĄŁEM, ZARAZ WAS WYRŻNĘ!!!!! EHEHEEHEHEHEHEHEH ( Demoniczny śmiech)
Nie, nie odpowiedziałem tak, odpowiedziałem że mam gaz i że mnie uderzył z główki ten tam kaskiem prosto w twarz. Jeden z ratowników poproszony przeze mnie podszedł do mnie i zajrzał mi w twarz. Było ciemno, otarłem łzy, nie płakałem jak dzidzia. Stwierdził że nic mi nie jest (to ważne bo potem upierał się że oświadczyłem przecież wszystkim że nic mi nie jest mimo że mówiłem że boli mnie nos który puchł)
Pojawił się wezwany patrol policji, sam prosiłem żeby go wezwali, sami również to zrobili, „widzący noże” wciąż nie odpuszczał. ON ma nóż, on ma nóż, proszę go przeszukać, policjantka spojrzała na mnie i….. powiedziała ze zaraz przyjedzie następny patrol i pojechała dalej .
„Widzący noże” ocknął się, lub jak kto woli, wystraszył. Stwierdził że idzie pomagać innym ( co za gorliwy pomocnik, jak mi pomógł nastawić nos bo wcześniej miałem krzywy, teraz go wyprostował.
Odpowiedziałem stanowcze NIE. Powiedziałem że czekamy na patrol, bo mnie zaatakowałeś i nigdzie się nie ruszasz bo Cie nie znam. Zresztą jak bym znał też bym nie puścił.
„Widzący noże” nie był przyzwyczajony do sprzeciwu, zareagował w zupełnie nieprzewidywalny (przez poprzednie incydenty) sposób.
-Zamknij się, z tobą nie gadam, zaraz zdejmę rolki i się policzymy.
Odpowiedziałem że – Nigdzie nie jedziesz, bo uderzyłeś mnie w twarz i czekamy na policję.
Zamknij się, z tobą skończyłem, zaraz zdejmę rolki!!! Już mnie to !@#$ i zaraz się policzymy.
Powiedziałem dosadniej że – Nigdzie je jedziesz bo czekamy na policję.
-Zamknij się zaraz Ci zajebie, bo już mnie to naprawdę !@#$ i zdejmie rolki. ( Co za brutal, bron biologiczna została zakazana już dawno w użytku bojowym)
Wobec biologicznej katastrofy ratownicy zachowali niewzruszoną postawę, nie robiąc nic, a mówiąc całkiem poważnie, znajdowałem się w sytuacji gdzie jeden krewki wolontariusz groził mi pobiciem, a dwóch ratowników stało i się przyglądało. Gdyby doszło do bijatyki, po której stronie by stanęli? Byłem w tragicznej sytuacji i wcale mi nie było do śmiechu, czułem się zagrożony i zaszczuty. Wyciągnąłem gaz i użyłem w stronę wolontariusza aby go zatrzymać na miejscu, jednak zrobiłem to na tyle wolo że zdołał odwrócić głowę i większość strumienia poszła na jego plecy.
Na chwilę wrócę do Ratowników którzy składali przysięgę pomagać poszkodowanym i nie szkodzić im a poza tym są szkoleni z podstaw samoobrony ( wiem to bo ukończyłem rok ratownictwa zanim mi się znudziło). Bez problemu mogli by powstrzymać grożącego wolontariusza, jednak o dziwo nie reagowali. Widocznie byli przyzwyczajeni i niemo popierali takie zachowanie. Byłem przerażony i zniesmaczony.
Przyjechał patrol, główny założyciel Nightskating Rescue Team odszedł na chwile i zdał relacje, zdaje się że bardzo jednostronną bo kiedy przyszedł funkcjonariusz wysłuchał mojej wersji a potem wersji „Widzącego noże”, który tez oczywiście oświadczył że mam nóż i nalega na przeszukanie do którego jednak nie doszło. Przed chwilą groził mi zdjęciem rolek i rzuceniem się na człowieka z nożem jak by go nie miał a teraz znowu strach przed nożem, wniosek jest jasny, posiadam znikający nóź. Całkiem poważnie. Mówiłem cała prawdę i powiedziałem do ratowników żeby potwierdzili że przed chwilą mi groził „widzący noże” i chciał się oddalić z miejsca przestępstwa. Obaj ratownicy wymijająco kłamali że już powiedzieli swoja wersję nie potwierdzając tych słów (chwilo głuchota rozumiem). Poproszono mnie o opuszczenie zgromadzenia (zgromadzenie było już 5 km dalej bo to trwało z 40 min) jak bym w ogóle jeszcze miał przyjemność jechać z tymi dbającymi o moje bezpieczeństwo ratownikami, i gorliwymi wolontariuszami.

Widzący noże

Wróciłem do domu, napisałem postu na Nightskating Warszawa Facebook żeby ci co widzieli sytuacje uderzenia zgłosili się do mnie na maila. Ilość hejtu jaka otrzymałem mogłem jeść widelcem i kroić nożem. Zmobilizowani znajomi (90% piszących miało owego wolontariusza w znajomych) z pasja rozczłonkowywała mnie i rozjeżdżała ciężkimi młynarskimi kołami.
Niestety nie zgnębili mnie do końca, znalazły się osoby które napisały do mnie i potwierdziły ta wersje, oto obrazki kilku.
Ciekawy jest ciąg dalszy historii.
Następnego dnia trzymałem telefon on organizatora ponieważ wieczorem wysłałem mu maila żeby go poinformować o tym czego dopuścił się jego wolontariusz. Organizator powinien takie rzeczy wiedzieć. Oczekiwałem odpowiedzi człowieka.
Następnego dnia około 14 zadzwoniło do mnie zwierzę.
Witam, jestem organizatorem Nightskating Warszawa ………..( tutaj chyba oczekiwał na aplauz)
Dlaczego użył Pan gazu, przeszedł szybko do rzeczy
Wyjaśniłem grzecznie o co chodzi, wciąż liczyłem na człowieka, ale już mniej.
Dlaczego użył Pan, gazu, czy Pan wie że nie można używać gazu na zgromadzeniach?
O RLY? A wolno walić z główki w kasku prosto w twarz?
Dlaczego użył Pan gazu…… organizator był nieugięty, rozmowa przeciągała się do 40 min.
Prosiłem o przeproszenie mnie na piśmie bo jako organizator powinien Pan wziąć odpowiedzialność za swoich wolontariuszy i ich ukarać. Organizator zaczął mnie zapewniać ze zainteresuje się sprawo i ukarze jakoś wolontariusza. Z czasem zaczęła się weryfikować wizja jaką otrzymał od swoich kolegów.
Zarzucił mi w 5 min że policja mnie usuwała ze zgromadzenia? O RLY? Czy ktokolwiek dział kiedykolwiek cos takiego?
Szybko z tego zrezygnował. Pojawiło się pytanie dlaczego używałem noża („widzący noże” wciąż nie odpuszczał). Mit w końcu został obalony.
Pana organizatora głównie interesował powód dlaczego użyłem gazu, nie było uderzenia kaskiem, ba nawet nie było kontaktu z wolontariuszem, ba ja wyciągnąłem ponoć nóź bez ostrzeżenia i zacząłem biec z nim do wolontariusza bez ostrzeżenia. Poziom absurdu tej dyskusji sięgał zenitu, pod koniec już sam organizator milcz kiedy obalałem mu kolejne „prawdy” Skończyło się na tym że organizator miał wyjaśnić i się odezwał.
Odezwał się następnego dnia, mailowo.

Mail

Jeszcze przed mailem, 30 min po telefonie zadzwonił do mnie Sam KRIS ER ( oklaski tutaj) który nie dał mi absolutnie dojść do słowa. Wmawiał mi że uderzył mnie kaskiem w kask a jednocześnie usprawiedliwiał się że jest żołnierzem byłym i robi rzeczy automatycznie? O RLY? Ja ci kazałem być idiota żołnierzem? Teraz mam Cię tolerować że stałeś się pustym matołem na twoje osobiste życzenie?
Zaprosił mnie nawet na piwo, i poinstruował mnie jakie mam kupić dla niego to on kupi dla mnie takie same…… O RLY? A jak kupie inne to mnie nim pierdolniesz?
Przepraszam, skłamałem, zaprosił mnie na ognisko z piwem gdzie wśród jego znajomych wyjaśnilibyśmy sprawie….. w skrócie nasłuchał bym się o tym jaki to jestem agresywny…. Naprawdę myślał że po 3 kilowym hejcie jeszcze przyjdę na ognisko poprosić żeby naszczał na moje zwłoki?
Ciekawostka jest to że zadzwonił do mnie 5 min po tym grożąc mi żebym nie przechodził jednak bo odmówiłem oddania krwi na raną wolontariuszkę Nightskating Warszawa która zachwalając jazdę w kasku w TV wybrała się na Nightskating Warszawa bez kasku i uległa wypadkowi.
Po 2 minutach ponownie wystosował zaproszenie z przeprosinami kiedy dowiedział się że, nie odmówiłem dania krwi tylko dałem z typowo ludzkich powodów a nie z takich (tutaj sytuuje jeden komentarz zachęcający do oddania krwi)
„CO TO MA BYĆ, 18 000 fanów na facebooku a nikt nie idzie oddać krwi?
O RLY? Nie wiedziałem że jak się zapisuje na Nightskating Warszawa to również zrzekam się krwi na jego wolontariuszy i organizatorów.
Na tym temat się zakończył, a ognisko nie poszedłem.

Hejty: Kiedy wszedłem dziś wszystkie hejty w moją stronę zostały skasowane, w końcu minęło prawie półtora miesiąca, zostało tylko kilka
Klik

Wiadomości od osób wspierających i widzących zajście
Klik
Klik

Pojawia się pytanie dlaczego pisze o tym teraz. Odpowiedz na to mam, i pisze to z różnych powód.
- Ponieważ to prawda, i gdzieś kiedyś możliwe ktoś znajdzie się w podobnej sytuacji i znajdzie ten post, artykuł o tym że ktoś już kiedyś też był tak źle po traktowy (choć źle to małe słowo) przez organizacje i wolontariuszy Nightskating Warszawa.
- Bo mnie to gryzło i nie mam zamiaru trzymać takiej opowieści wewnątrz siebie.
- Bo należy tak postąpić.
- Bo owy wolontariusz wciąż pomaga w organizacji imprezy
- Bo możliwe że znajdzie się ktoś kto zorganizuje konkurencyjną imprezę w lepszym wykonaniu, lepszymi wolontariuszami i organizacja z prawdziwego zdarzenia a nie pseudo popisami.

„Widzący noże” inaczej „Krzykacz” – to „aktywny” rolkarz którego imieniem nazwano ławkę……. Oraz organizacje nazwiska pod nazwą…. Będzie KURWA GRILL! (co za polot)
Klik

„Organizator” – Michał Kapisz, człowiek migający się kompletnie od odpowiedzialności za swoich wolontariuszy.
Klik


„Daniel Figura” – Kłamliwy założyciel Nightskating Rescue Team. Kłamie w żywe oczy policji i uczestnikom. Nie robi tego z pasji. Jak się wygadał organizator ma płacone od imprezy.
Klik


Michal Nowak – podległy Danielowi i równie kłamliwy ratownik.
Klik


Policjantów danych nie mam.
Pozdrawiam i życzę miłego dnia.

Jak ktoś chce wspólnie pośmigać w warszawie, zapraszam.
Ostatnio zmieniony wt sierpnia 05, 2014 12:13 przez marcinomn, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
zico
Admin
Posty: 8963
Rejestracja: śr stycznia 28, 2004 8:53
Moje rolki: SR Tarrega
Jeżdżę od: 12 sty 1994
Lokalizacja: Poznań
Kontakt:

Re: Impreza Nightskating Warszawa nie jest dla Ciebie bezpie

Post autor: zico » ndz sierpnia 03, 2014 9:19

Wolontariusze odpowiadają za bezpieczeństwo przejazdu i jedną z najważniejszych zasad jest trzymanie się w kolumnie.
Problemem była Wasza reakcja wobec siebie - wolontariusze mają kilka tysięcy osób do ogarnięcia i nikt nie może opuszczać kolumny na trasie, ponieważ stwarza zagrożenie (nie chcę mi się tłumaczyć w jaki sposób, inteligentni zrozumieją od razu).

To, że odpowiedziałeś inaczej niż Twoja mimika - uświadom sobie, że nie każdy potrafi to zrozumieć i jak widać na załączonym przypadku, nie zostało to zrozumiane.
Nie udało Wam się szybko dojść do rozwiązania tej sytuacji (a mogła być szybko rozwiązana), stąd się ciągnie ten serial jak flaki z olejem i pewno jeszcze będzie się ciągnąć.

Moim zdaniem obydwie strony mogły przyjąć na klatę jak było i przyznać się do swoich błędów, wtedy byłoby lżej wszystkim.
Serdecznie pozdrawiam,
Jakub "Zico" Ciesielski
http://www.wrotkarstwo.pl - jazda na rolkach: Twoje pierwsze źródło informacji
http://www.zicoracing.com - sklep z rolkami

GiS
Pięciokółkowiec 84mm
Posty: 202
Rejestracja: ndz maja 13, 2012 6:30
Moje rolki: Twister/Solo PB/Vapor X70
Jeżdżę od: 0- 0-2009

Re: Impreza Nightskating Warszawa nie jest dla Ciebie bezpie

Post autor: GiS » ndz sierpnia 03, 2014 10:44

Dobry wieczór,
wypowiem się w temacie ze swojego punktu widzenia, jako postronny obserwator, gdyż również byłem uczestnikiem tamtego przejazdu. Post będzie zawierał moją subiektywną opinię, podpartą jedynie prywatnymi obserwacjami i wnioskami.

W ramach wprowadzenia: nie znam ani Wolontariusza będącego bohaterem tej historii, ani Pana, który napisał powyższy post rozpoczynając tą dyskusję. Nie jestem również członkiem NS Teamu, nie posiadam Facebooka i nie wiem jak dyskusja się tam toczyła dookoła tego tematu, nie jestem mieszkańcem Warszawy, ani aktywnym uczestnikiem tamtejszego środowiska rolkarskiego, choć przyznaję, że dane mi było poznać pewne wiodące postacie i nie jest mi ani całkiem obce to środowisko, ani specyfika jego klimatu.

Tyle tytułem wstępu.

Po pierwsze sam początek owego konfliktu.
To co teraz piszę jest moim przemyśleniem na temat zachowania UCZESTNIKÓW Warszawskich przejazdów, jak również komentarzem do zasłyszanego "hejtu" na temat NS Teamu. Moja osobista opinia poparta obserwacjami.
Średnia uczestników przejazdu w tym roku opiewa w okolicach 3 tysięcy (licząc na szybko), a liczba wolontariuszy w Teamie waha się pomiędzy 100, a 200 (jest to w miarę pewna informacja). Proporcje dosyć widoczne.
Do zadań teamu należy zabezpieczenie przejazdu (zamknięcie pomniejszych dróg i przejść dla pieszych, pomoc rannym uczestnikom, ogólna obsługa peletonu). W tym celu każdy wolontariusz dostaje wyznaczoną pozycję, którą trzyma w trakcie przejazdu peletonu, a następnie udaje się na sam początek by otrzymać kolejny "przydział". Jazda z końca peletonu do początku odbywa się "lewą".
I tu dochodzimy do sedna:
Moje obserwację z kilkunastu NSów, w których brałem udział. Peleton jako pojedynczy organizm to niestety i brutalnie mówiąc stado bydła. Pomimo dosłownie co kilka sekund powtarzającej się prośby wolontariuszy oraz ogłoszeń przez system nagłośnienia ogromna wręcz liczba uczestników ma w głębokim poważaniu pozostawienie miejsca na przejazd dla wolontariuszy.
Nie wiem, czy to tak ciężko zrozumieć, że im to miejsce jest potrzebne, żeby mogli dbać o nasze BEZPIECZEŃSTWO?
Po pierwsze: im szybciej obstawa dotrze na początek peletonu, tym szybciej dostaną przydział i peleton ruszy dalej. Przejazd będzie sprawniejszy, zabawa większa. Czasami jest tak, że na trasie jest dużo bocznych ulic, przejść i innych rzeczy, które absorbują obstawę. Jeżeli nie pozwalamy im na sprawny powrót na początek dlaczego mamy pretensję do organizatora, że przejazd jest wolny i nudny?
Po drugie: Ludzie z teamu to nie są rolkarze co jeżdżą tydzień lub dwa, ale nie oszukujmy się, że nie wszyscy są profesjonalnymi skejterami, którzy na sto procent kontrolują siebie i otoczenie przy maksymalnej prędkości.
Wyjeżdżając co chwilę na lewą stwarzamy zagrożenie. I dla siebie i dla nich. Obstawa porusza się z dużo większą prędkością niż peleton. Często wąskim korytarzem pomiędzy uczestnikami, a ruchem ulicznym z naprzeciwka. Jeżeli Ci Ludzie mają sprawnie wracać na początek, by przejazd mógł być szybki i bez przestojów muszą mieć PEWNOŚĆ, że nikt nie wpadnie im bezpośredni pod nogi, kiedy poruszają się wzdłuż peletonu. Często na 100% swoich możliwości i na dużym zmęczeniu.
Mają tą pewność? To pytanie retoryczne. Gdyby mieli to nie krzyczeli by co 10 sekund lewa wolna, nie jeździli z gwizdkami i nie krzyczeli na "bogu ducha winnych uczestników" do których kubusiowych rozumków nie dociera, że nie wyjeżdżamy na lewą...
I tu dochodzimy do konkluzji i podsumowania samego początku sporu. Niech Pan, Autorze pierwszego posta postawi się na miejscu Wolontariusza z Teamu, który od lat, 10-12 przejazdów w roku, przez 3-5h co chwile musi:
-kulturalnie użerać się z mieszkańcami stolicy i kierowcami, których nasz przejazd denerwuje, tłumaczyć im i pilnować, żeby nie wyszli rozpędzonym rolkarzom pod koła,
-pędzić na pełnych obrotach by zachować płynność przejazdu,
-i w trakcie tego pędzenia, które siłą rzeczy męczy, użerać się jeszcze z Uczestnikami, o których bezpieczeństwo dba, żeby zachowali mu ten margines potrzebny do pełnienia jego służby. Co chwilę, co parę sekund, co kilka minut. Ciągle.
Czy nadal Pana dziwi, że w trakcie ważnego i męczącego organizacyjnie przejazdu, w ciemności ów "Krzykacz" mógł błędnie zinterpretować Pańskie działania i reakcje. Nie chcę tu nikogo usprawiedliwiać konkretnie nie znając całego obrazu sytuacji.
Wypowiadam się, na podstawie swojego dosyć bogatego doświadczenia uczestnika przejazdu, i obstawiam. że nie był Pan pierwszą osobą, której ów Wolontariusz musiał zwrócić uwagę, że stwarza zagrożenie dla bezpieczeństwa swojego, innych uczestników, oraz obsługi.

Następnie chciałbym zahaczyć o stwierdzenie jakoby przejazd był źle i nieprofesjonalnie zorganizowany.
Moim zdaniem jak na rangę i wielkość przedsięwzięcia organizacja była na niezłym poziomie. Pragnąłbym tylko zaznaczyć, że nie był to zwykły przejazd, a bicie rekordu Guinnessa, które było obwarowane wielką ilością dodatkowych obostrzeń, które należało spełnić, aby został oficjalnie uznany. Przy ponad 4 tysiącach uczestników i jednak dość skromnej obsłudze na rolach moim zdanie wyszło nieźle i nie wiem jak ogromne doświadczenie oraz jak zgrany zespół wolontariuszy trzeba by mieć, aby uniknąć wszelkich możliwych potknięć zapewniając uczestnikom sto procent zabawy.
Dodajmy jeszcze to co napisałem powyżej, że uczestnicy pomimo wielokrotnego upominania w tej kwestii nie ułatwiają obsłudze zadania.

Wyraźnie zostało zaznaczone, że jest to przejazd wyjątkowy i niejako każdy uczestnik musiał się liczyć z tym, że gramy tu o coś ważniejszego, niż jego prywatne zadowolenie z tego, że może szybko i sprawnie pędzić ulicami miasta.

Teraz skupmy się na kwestii technicznej samego uczestniczenia w NS Warszawa. W regulaminie imprezy jest wyraźnie zaznaczone, że uczestnicy MAJĄ OBOWIĄZEK pozostawienia lewej wolnej i bezwzględnego przestrzegania poleceń obsługi. Decydując się na przejazd uczestnik akceptuje regulamin.
Dla mnie to rozwiązuje całą kwestię. Nawet jeżeli Wolontariusz w tym przypadku faktycznie był małym tyranem, który zachłysnął się władzą to niestety był Pan zobowiązany do przestrzegania jego poleceń jaki by nie były oraz ewentualnie zgłoszenia oficjalnej skargi do głównego organizatora i wymagania potem przeprosin za nieprofesjonalne zachowanie obsługi.
Takie Pańskie obowiązki oraz prawa. Wdawanie się w jakieś słowne, czy fizyczne przepychanki to taka sama głupota z Pańskiej strony jak oznaka braku profesjonalizmu ze strony Wolontariusza, jednak niejako regulamin stoi tu po stronie organizatora. A Pan decydując się na przejazd dobrowolnie zgodził się na jego przestrzeganie.

Natomiast chciałbym teraz finalnie odnieść się do użycia przez Pana gazu pieprzowego. Będę tu bazował tylko i wyłącznie na jednostronnym opisie zdarzenia zawartym przez Pana powyżej.
I szczerze powiem, jestem zaskoczony brakiem reakcji Policji, gdyż w moim mniemaniu przekroczył Pan pewne dopuszczalne granice.
O ile w mojej opinii (co nie koniecznie musi znaleźć pokrycie z prawem) uzasadnione byłoby użycie gazu w momencie kiedy został Pan zaatakowany kaskiem (nie ważne jakie były tego zdarzenia faktyczne intencje), bo mógł się Pan poczuć zagrożony, to użycie gazu, aby powstrzymać odjechanie Wolontariusza było już atakiem na jego nietykalność z Pańskiej strony. Całkowicie nieuzasadnionym atakiem w mojej opinii.

Był Pan w towarzystwie kilku oficjalnych organizatorów przejazdu, miał Pan chwilowy kontakt z Policją. Mógł Pan zgłosić, że czuje się Pan w tym towarzystwie zagrożony. Takie Pańskie obywatelskie prawo.
Wszyscy Wolontariusze biorący udział w przejeździe są wpisani z pełnych danych osobowych, m. in. na takie okazje, więc argument, że nie zna Pan człowieka i chciał Pan mu uniemożliwić ucieczkę jest całkowicie bezpodstawny, a załatwienie tego przy użyciu gazu było ATAKIEM, gdyż w momencie kiedy go Pan użył nie było bezpośredniego zagrożenia dla Pana. Tak przynajmniej wynika z relacji zawartej powyżej.

Chciałbym zaznaczyć, że jest to tylko i wyłącznie moja opinia na temat zdarzenia złożona na podstawie relacji zasłyszanych oraz informacji zawartych w poście Autora tematu. Nikogo tu nie oceniam, nie oskarżam oraz nie rozsądzam.

Akapit mojej wypowiedzi dotyczący zachowania Uczestników względem pozostawiania lewej wolnej jest również moim, gniotącym mnie od dawna, przemyśleniem na temat zachowania uczestników.
Podkreślam w tym momencie wyraźnie: całkowity brak poszanowania niektórych uczestników przejazdu dla tej bardzo ważnej dla bezpieczeństwa zasady jest dla mnie zarówno dziwny jak i przykry. A narzekania na często przesadzone reakcje obsługi o ile mogą być zasadne w jednostkowych przypadkach moim zdaniem co najmniej niestosowne do sytuacji. W mojej opinii Ci ludzie są usprawiedliwienie. Nie dziwi mnie to, że można stracić cierpliwość jeśli upomina się kogoś po raz tysięczny i ten ktoś zamiast wysłuchać przygany i dostosować się (do czego jest zobowiązany regulaminem!) wdaje się w jakieś mniej lub bardziej kulturalne dyskusje.
Ja, pomimo bycia uczestnikiem co najmniej kilkunastu przejazdów, nigdy nie spotkałem się z jakąś niestosowną lub niekulturalną odzywką ze strony obsługi pod moim adresem. Za to bardzo często spotykałem się z reakcją odwrotną, a mianowicie odpowiadaniem przez obsługę serdecznością na serdeczność, uśmiechem na uśmiech, czy żartem na żart.

GiS

ps. pomimo utartego w netykiecie przekazu, że w internecie nie ma Pań i Panów i zwracam się do siebie per "Ty", oraz faktu, że prawdopodobnie jestem starszy od Autora tematu pozwoliłem sobie na używanie pełnych form grzecznościowych, aby mój post nie został potraktowany jako "hejt" oraz dla wyrażenia szacunku względem osób biorących udział w zdarzeniu.
ps2. chciałbym jedna zwrócić uwagę, że wyrażanie się ad personum na temat sprawności intelektualnej oraz prawdomówności organizatorów przejazdu na publicznym Forum nie jest przejawem najwyższego wyważenia form wypowiedzi. Delikatnie mówiąc.
ps3. Ze swojej strony chciałbym również wyrazić wielką wdzięczność i szacunek dla Organizatorów NightSkating Warszawa, gdyż jako uczestnik zaglądający na tę imprezę regularnie od 3 lat nie mam nic do zarzucenia Organizatorowi oraz wspierającej Go Ekipie Wolontariuszy. Tak dla chęci do poświęcania swojego wolnego czasu, entuzjazmu oraz sprawności z jaką ta garstka ludzi radzi sobie, pomimo wszelkich trudności, z Imprezą masową, która przybrała tak rozległą formę regularnie przyciągając tak wielkie rzesze uczestników. Życzę wiele sił i cierpliwości w organizacji kolejnych przejazdów.

//Post ten został opublikowany jedynie na Forum wrotkastwo.pl, nie wyrażam zgody na jego kopiowanie oraz upublicznianie, w częściach, bądź całości w innych miejscach bez wiedzy i zgody Autora//

marcinomn
Posty: 5
Rejestracja: ndz sierpnia 03, 2014 1:12
Jeżdżę od: 04 lip 1986

Re: Impreza Nightskating Warszawa nie jest dla Ciebie bezpie

Post autor: marcinomn » wt sierpnia 05, 2014 12:00

Proszę uprzejmie, aktualizacja, świeża z dzisiejszego dnia.

Widzący noże rozwiązuje konflikty sobie znanymi metodami czytaj. grozi po raz 3

Czy taka osoba która nie potrafi panować nad nerwami i 3 krotni już grozi mi pobiciem
1) po uderzenie mnie kaskiem w twarz (po pobiciu) grozi pobiciem na trawie
2) po poinformowaniu aby również został do przyjazdu policji grozi w obecności 2 ratowników medycznych którzy nie reagują!!
3) po opublikowaniu posta grozi na facebooku

Może Pan Gis się wypowie który lubi używać słów Pan.... czy taka osoba która tak twórczo, spokojnie i dyplomatycznie rozwiązuje konflikty powinna uczestniczyć w jakiejkolwiek imprezie na w której uczestniczą między innymi małe dzieci i kobiety?
Czy jest to już pospolite dresiarstwo z rynsztoku czy jeszcze nie?
Czy chciał byś Pan Panie Gis żeby na imprezie ten wolontariusz dbał o bezpieczeństwo Pana córki?

Przypominam że ta osoba jest dalej w obsłudze i jest ceniona przez organizatora.
Zastanawiam się czy organizator nie pomylił się z powołaniem i nie powinien organizować wiejskiej dyskoteki zamiast kulturalnych przejazdów ulicami warszawy. Może tam umiejętności obu panów były bo bardziej docenione.

Jeśli linki do zdjęć nie działają proszę odświeżać a zadziałają.

Awatar użytkownika
Toudi
Prześcignął Chuck`a...
Posty: 1974
Rejestracja: pn września 18, 2006 12:13
Jeżdżę od: 02 sty 2010
Lokalizacja: Poznań
Kontakt:

Re: Impreza Nightskating Warszawa nie jest dla Ciebie bezpie

Post autor: Toudi » wt sierpnia 05, 2014 1:20

Przejazdy nocne u nas w Poznaniu nie dość, że małe, to jeszcze nudne jak filmy polskie.
Pozdrawiam
Piotr

waluś
Ścigant 4x110mm
Posty: 388
Rejestracja: wt kwietnia 20, 2010 1:41
Moje rolki: SR Tempest, Twister 243
Jeżdżę od: 02 sty 2001
Lokalizacja: Poznań

Re: Impreza Nightskating Warszawa nie jest dla Ciebie bezpie

Post autor: waluś » wt sierpnia 05, 2014 1:52

A tak w skrócie można wiedzieć o co chodzi? Doszedłem do 4 linijki pierwszego postu

GiS
Pięciokółkowiec 84mm
Posty: 202
Rejestracja: ndz maja 13, 2012 6:30
Moje rolki: Twister/Solo PB/Vapor X70
Jeżdżę od: 0- 0-2009

Re: Impreza Nightskating Warszawa nie jest dla Ciebie bezpie

Post autor: GiS » wt sierpnia 05, 2014 2:24

Wypowie się.

Pozwoliłem sobie na przesadne formy grzecznościowe, aby moja wypowiedź była traktowana jedynie od strony merytorycznej, a nie kwesti kultury wypowiedzi. Jeżeli szanownemu Autorowi to przeszkadza to już niestety nie mój problem. Kultura osobista to moje święte i niezbywalne prawo, z którego mam zamiar korzystać.

Pomimo najświeższej aktualizacji i tym razem działających linków z pierwszego posta podtrzymuje to co napisałem.

Dodać bym jednak chciał, że jeżeli Pan stwierdzenie: "spotkamy się poza sądem" traktuje jako groźbę karalną, to niestety osoby wymienione z imienia i nazwiska w pierwszym poście też mogłyby się odnieść do użytych tam pod ich adresem inwektywów.

Nie bronie tutaj Wolontariusza, ani nie rozstrzygam sprawy, której nie znam. Bazuję na jednostronnym opisie. Zwracam tylko uwagę na to, że Pan również nie we wszystkich punktach całego zajścia zachował się w kryształowy sposób i tylko na podstawie tego co przeczytałem w pierwszym poście mogę powiedzieć, że nie jest to już sprawa o rozwiązaniu zerojedynkowym.

A ponieważ ja personalnie posiadam jak najlepsze wspomnienia z samej imprezy oraz kontaktów na lini organizator-uczestnik, staję w kontrapunkcie do Pana negatywnej wypowiedzi na temat Nighskating Warszawa.

Tak długo jak zamykamy się w ramach kulturalnej dyskusji na forum publicznym obaj mamy prawo do wyrażania swojej opinii. Co też pozwalam sobie czynić nie ujmując Panu prawa do tego samego.

Natomiast odpowiadając na Pańskie pytanie, czy powierzyłbym opiekę nad moją córką organizatorom imprezy. Córki, ani dzieci w ogóle na razie nie posiadam, natomiast zjawiam się na imprezie regularnie z gronem bliskich mi osób (również niepełnoletnich) i nie mam żadnych obaw dotyczących ich bezpieczeństwa
Odpowiedź zatem brzmi tak. Zrobiłbym to bez wahania.

Być może rozwój Pańskiej sprawy i jej rozstrzygnięcie zweryfikuje mój pogląd w tym temacie, natomiast na chwilę obecną nie mam Organizatorowi nic do zarzucenia.

Z poważaniem,
GiS

ps. wiem, że moja wypowiedź jest przesadnie grzeczna, zwłaszcza jak na standard w internecie. Zależy mi jednak, abyś nie czuł się przeze mnie osobiście atakowany, byśmy mogli skupić się tylko na samym wymiarze sprawy. Zwłaszcza po tym jak napisałeś o tym jakie ilośći nic nie wnoszącego do tematu hejtu pojawiło się na FB pod Twoim adresem. To nie w moim stylu.
Nie ze wszystkim co napisałeś się zgadzam, jednak nie zaprzeczam, że nie zależnie od tego jak to się rozwinie jest to sprawa bezprecedensowa i wpłynie na odbiór imprezy przez uczestników. To co się zdarzyło zdarzyć się nie powinno i na pewno nie może pozostać bez odpowiedzi i rozwiązania.
Ponieważ nie posiadam Facebooka jeśli to dla Ciebie nie problem informuj o rozwoju całej sprawy również w tym temacie. Będę wdzięczny:)
Pozdrawiam!

Awatar użytkownika
Pinnhead
Prześcigant 4x100mm
Posty: 333
Rejestracja: czw września 19, 2013 9:58
Moje rolki: 3 i 4 kółkowe :P
Jeżdżę od: 02 lip 1997

Re: Impreza Nightskating Warszawa nie jest dla Ciebie bezpie

Post autor: Pinnhead » wt sierpnia 05, 2014 4:27

Ja tylko chciałbym przypomnieć, że forum nie powinno być miejscem do toczenia swoich prywatnych wojen. Marcinomn, rozumiem twoje rozgoryczenie ale zrozum również i to, że nie jesteśmy twoją prywatną armią. Rozumiem, że spotkała Cię przykra sytuacja ale takie sprawy załatwia się w inny sposób: idziesz na obdukcję, policję i do sądu, albo wybierasz opcję zaproponowaną przez feralnego wolontariusza czyli wyskakujecie na solo a nie rozkręcasz internetowy flame war.
Średnio rozgarniętemu człowiekowi ciężko stanąć po którejkolwiek stronie jeśli się ma tylko Twoje zeznania albo nie było się świadkiem zdarzenia.

Prawdę mówiąc, chociaż współczuję i nie chciałbym aby coś takiego przydarzyło się mi, to ten wątek tutaj uważam za zbyteczny a nawet szkodliwy z uwagi na określenia i zarzuty padające pod adresem osób wymienionych z imienia i nazwiska. Gdybym był adminem lub moderatorem, ocenzurowałbym temat lub go usunął.
Nie wiem czy tak robią ale w razie sprawy w sądzie, gdybym był adminem, nie chciałbym aby mnie ciągano po sądach jako świadka.

Pax między chrześcijany i inne ludy.
Aktualnie jeżdżę na: Xsjado własny freeride setup, Powerslide Phuzion7, Luigino Sting

Awatar użytkownika
zico
Admin
Posty: 8963
Rejestracja: śr stycznia 28, 2004 8:53
Moje rolki: SR Tarrega
Jeżdżę od: 12 sty 1994
Lokalizacja: Poznań
Kontakt:

Re: Impreza Nightskating Warszawa nie jest dla Ciebie bezpie

Post autor: zico » wt sierpnia 05, 2014 4:47

Mamy wolność słowa i wypowiedzi.
W tym temacie osoba, która zaczęła wątek zna już osobiście drugą stronę (wolontariusza) i vice versa.
To co jest tutaj napisane niekoniecznie może być prawdą - ponieważ każdy może sobie coś napisać.

Sytuacja już nastąpiła - tam byli świadkowie, nie tutaj. Dyskusje toczyły się na facebooku - stamtąd też nie będzie żadnych dowodów.

Takie niestety mamy prawo - w internecie naprawdę trzeba się postarać, żeby coś stało się dowodem w sprawie. Wątku na razie nie usunę, wynika to z prośby drugiej strony.
Jednak jeśli będzie przekroczona linia (tak naprawdę już cienka) kultury wypowiedzi, to bez żadnego ostrzeżenia temat wyleci po prostu do kosza, bo nic nie wnosi do rozwiązania sprawy, jest tak naprawdę tylko płacz i lament. Jak pisałem poprzednio - trzeba było zamknąć dyskusję dużo wcześniej, na samym night skating.
Serdecznie pozdrawiam,
Jakub "Zico" Ciesielski
http://www.wrotkarstwo.pl - jazda na rolkach: Twoje pierwsze źródło informacji
http://www.zicoracing.com - sklep z rolkami

seb.roll
Czterokółkowiec bez hamulców
Posty: 103
Rejestracja: czw marca 27, 2014 11:23
Moje rolki: bont semi-race
Jeżdżę od: 15 paź 2013

Re: Impreza Nightskating Warszawa nie jest dla Ciebie bezpie

Post autor: seb.roll » wt sierpnia 05, 2014 4:52

Gońcie się teraz po sądach, straszcie, szukajcie świadków i publicznego poparcia. Gówniana sprawa przez obopólny brak umiejętności rozwiązywania konflików urasta do rangi narodowej.

marcinomn
Posty: 5
Rejestracja: ndz sierpnia 03, 2014 1:12
Jeżdżę od: 04 lip 1986

Re: Impreza Nightskating Warszawa nie jest dla Ciebie bezpie

Post autor: marcinomn » wt sierpnia 05, 2014 11:36

Gis

"spotkamy się poza sądem" twój cytat, nie wiem czy nie chcesz zjeżyć czy naprawdę nie zażyłeś, nie o tą cześć zdania chodziło"

spotkamy się poza sądem, mam nadzieje że też poza nim" też nie podchodzi pod groźbę karalne? I nie pisz mi proszę że tu może chodzić o przyjacielską pogawędka przy piwku i kawce bo nie odpisze już na twój post.

Dopowiadając na resztę wiadomości bo ćwiczę swoja cierpliwość, pisze jeszcze raz

Jednym z motywów jest podzielenie są tą sytuacją ponieważ uznałem że zachowując ją dla siebie pomagam tylko sprawcom i partaczom.

Jestem przeciwnikiem fanatyzmu i kryształowych organizacji jaka się tu jawi Nightskating Warszawa.
Kropla draży skałę. Warto patrzeć na ręce, wtedy do mniejszej ilości przestępstw.

Ps. Swoja drogą Gis mam nadzieje że kiedyś ten woluntariusz posunie twojej córce albo żonie z baniaka bo go zatrzyma i zapyta o godzinę, a potem powie Ci że jest nerwowy i go nauczyli tego w wojsku żeby z automatu trzepać z baniaka. Liczę wtedy na twoją tolerancję i wyrozumiałość jak będziesz zonie nastawiał nos. Szanse małe że akurat ten wolontariusz to zrobi ale skoro wspierasz i obracasz się w kręgu takich nerwusów i tyrnaków to szanse na taki finał drastycznie rosną:) Może wtedy znaleźli byśmy nic porozumienia.

Ciekawe czy jak Ci ktoś pociągnie kaskiem w twarz to tez powiesz że nie da się ocenić sytuacji zerojedynkowo.
Nie będę też w nieskończoność powtarzał tego samego. Podzieliłem się tym co wiem i co przeżyłem z wami i sami to ocenie.
Spełniłem swój obowiązek, z piętnowałem publicznie zachowania w mojej ocenie naganne.

bj43
Szybszy niż Chuck Norris na 5x80mm
Posty: 492
Rejestracja: pn lipca 28, 2008 7:13
Jeżdżę od: 02 sty 2010
Lokalizacja: Kraków

Re: Impreza Nightskating Warszawa nie jest dla Ciebie bezpie

Post autor: bj43 » śr sierpnia 06, 2014 10:48

Jeszcze kilka takich incydentów, nagłośnionych w mediach, a miasto będzie miało bardzo dobry pretekst do zakazu organizacji tego typu imprez.
W grupie kilku tysięcy uczestników przejazdu zawsze znajdzie się kilka osób, które nie potrafią lub nie wiedzą jak się zachować. Obowiązkiem organizatorów jest zapewnienie bezpieczeństwa wszystkim uczestnikom, toteż dyscyplina rolkarzy i podporządkowanie się poleceniom wolontariuszy w trakcie przejazdu są konieczne. Kwestie sporne można sobie wyjaśniać po imprezie, tylko w gronie zainteresowanych. Gdy rośnie w nas poziom agresji, należy zadać sobie pytanie - jak się ma moje ego do tak wielkiej imprezy? I po prostu wyluzować.
Pozdrawiam.

marcinomn
Posty: 5
Rejestracja: ndz sierpnia 03, 2014 1:12
Jeżdżę od: 04 lip 1986

Re: Impreza Nightskating Warszawa nie jest dla Ciebie bezpie

Post autor: marcinomn » śr sierpnia 06, 2014 1:18

Panie bj43 sam Pan za przeproszeniem ryj swój poświeć dla imprezy Nightskating Warszawa, posiadasz pan Kask, poproś pan kolegę żeby Ci przyp******* w twarz z całej pety i wyobraź sobie że to dla tego że zwróciłeś uwagę żeby ktoś mordy za przeproszeniem tak nie darł bo można to robić kulturalniej jak to robią inni wolontariusze.
Może wtedy powstrzyma cie to przed pisaniem takich durnych komentarzy że niby ego ma coś do tego. Poświęć Pan swój ryj dla imprezy Nightskating Warszawa i wtedy Pan pisz.

GiS dokładnie to samo, dostań w ryj kaskiem za zwrócenie uwagi i mów pan wtedy że sytuacja jest nie zerojedynkowa.

Może przez zawiłość uciekł tu główny wątek. Główny wątek jest taki że dostałem w ryj za to że zwróciłem uwagę żeby nie drzeć mordy przez mikrofon bo można to robić inaczej, ładniej z pasją, jak to robią inni wolontariusze, z uśmiechem że aż się miło jeździ i słucha takiej kulturalnej informacji.

I za to w efekcie dostałem w ryj kaskiem z całej siły tak że mnie bolał jeszcze 2 tygodnie nos i miałem gorzej z oddychaniem przez niego.

i pójdę z tym dzięki temu do gazety teraz bo widzę ze ten fakt jest przez wszystkich ignorowany jak by to było normalne i nic nie znoszące.
Jak się !@#$ to i temu organizatorowi tak przypierdolę z kasku i temu debilowi ze 2 razy i tym kłamliwym sanitariuszom to może wtedy się wczuje jeden z drugim.

Jeszcze wam opowiem śmieszna scenkę z przyjazdu policji wtedy, oczywiście w cudzysłowu śmieszną.

Jak przyjechała policja to zapytali mnie o co chodzi, to mowie do policjanta że mogę pozakazywać o co chodzi, przywalić panu kaskiem prosto w twarz bo ten człowiek własnie to zrobił i się wypiera.

Kiedy dzwonił do mnie organizator na drugi dzień, zagroził mi że to bez sprzeczne jestem winny ponieważ nawet po przyjedzie policji chciałem uderzyć policjanta kaskiem i jest to zapisane w raporcie.

No Ku*** M** znacie pastwo lepsze określenia na to?

Grożi mi się procesem o oszczerstwa, oszczerstwa to by były gdyby była to nieprawda, niestety, jest to prawda.

Z niecierpliwością czekam na ten pozew, po zdarzeniu zrobiłem obdukcje.

Obdukcja
Obdukcja zbliżenie

Obyśmy trafili do gazet:)
Ostatnio zmieniony śr sierpnia 06, 2014 1:36 przez marcinomn, łącznie zmieniany 2 razy.

Kriss
Posty: 3
Rejestracja: pn sierpnia 04, 2014 11:46
Moje rolki: Rollerblade Twister
Jeżdżę od: 01 lip 2004

Re: Impreza Nightskating Warszawa nie jest dla Ciebie bezpie

Post autor: Kriss » śr sierpnia 06, 2014 1:35

Witam,

Jako główny zainteresowany postanowiłem odpowiedzieć na zarzuty które podnosi Pan Marcin Bergchauzen. Na potrzeby tej odpowiedzi Pana Marcina uczestnika czerwcowego Night Skatingu który nie stosował się do Regulaminu Night Skating nazwę AGRESOREM. Postaram się w krótki i zwięzły sposób opisać zaistniałą sytuację a Państwu zostawiam pod ocenę zachowanie moje oraz Pana Marcina.

W dniu 19 czerwca (czwartek) odbył się zaplanowany Night Skating w trakcie którego biliśmy rekord Guinessa. Ponieważ impreza ta obwarowana jest licznymi przepisami i wymaganiami ze strony Guinnessa jako jeden w wolontariuszy także w nim uczestniczyłem jeżdżąc z megafonem i informując uczestników o:
- konieczności przejechania przez bramki i pobraniu opasek (niezbędnych do zliczenia osób biorących udział w biciu rekordu) na początku mostu Poniatowskiego gdzie nastąpił punkt kulminacyjny bicia tegoż rekordu (liczenie wszystkich uczestników przez ponad 100 wolontariuszy stających po obu stronach mostu, latające drony filmujące uczestników)
- Konieczności oddania opasek przy końcu mostu na bramkach które niestety powodowały, że cały ponad 4 tysięczny peleton poruszał się bardzo wolno.
- konieczności zachowania LEWEJ WOLNEJ (czyli 1,5 metrowego pasa jezdni po którym poruszają się osoby z teamu NS oraz służby zabezpieczające przejazd czyli Policja oraz Służby medyczne) W szeroko rozumianym pojęciu bezpieczeństwa zależy nam oraz powinno zależeć samym uczestnikom aby ten pas był przejezdny co umożliwia sprawne działanie w przypadku nieszczęśliwego wypadku medykom oraz szybkie przemieszczanie się osób z teamu NS oraz Policji którzy to blokują ruch uliczny i pozwalają sprawnie przemieszczać się całemu peletonowi.

Niestety bardzo często wiele z osób przychodzących na NS nie zapoznaje się z jego regulaminem a wręcz nagminnie i świadomie go łamie! Tak było i z naszym AGRESOREM.
Być może poirytowany wolno jadącym tłumem postanowił sobie odreagować zjeżdżając na lewy pas co spowodowało, że stworzył zagrożenie dla osób z NS team. Na moście Poniatowskiego przemieszczałem się kilka razy z początku na koniec peletonu informując uczestników o opaskach oraz o lewej wolnej. W pewnej chwili zobaczyłem, iż jedna z osób z NS team o mały włos nie została potrącona przez człowieka którym okazał się nasz AGRESOR.
Z daleka grzecznie zwróciłem się przez megafon aby została zachowana lewa strona wolna. Nie zwracałem się do naszego AGRESORA a bezosobowo do tłumu. W tym momencie w moją stronę z ust AGRESORA poleciało kilka niewybrednych uwag typu „jedziemy stłoczeni jak wieprze” „co to za organizacja! Skoro jest taki tłum to ja będę jechał lewą stroną i nikt mi tego nie zabroni”
Ponownie więc grzecznie ale już personalnie zwróciłem się do AGRESORA o zostawanie lewej wolnej i zjechanie na prawą stronę. Niestety ponownie spotkałem się z odmową i kolejnymi komentarzami których cytować nie wypada.
Ponieważ nie pierwszy raz jechałem jako wolontariusz i niejednokrotnie spotykałem się zarówno ja jak i moi koledzy z niekulturalnymi wypowiedziami, chamstwem czy często agresją ze strony zarówno uczestników jak i mieszkańców Warszawy wiem jak zachować się w takiej sytuacji.
Ponieważ ponowna prośba skierowana do AGRESORA nie odniosła skutku i kolejna osoba z teamu o mało nie zakończyła jazdy na torowisku poinformowałem go, iż jeżeli nie zjedzie na prawą stronę zostanie poproszony o opuszczenie naszej imprezy. Spotkało się to z jeszcze większym oporem z związku z tym poprosiłem o pomoc jednego z kolegów z teamu. W tym momencie buta AGRESORA zmalała i schował się w tłum oczywiście z epitetami na ustach.

Jak już wspomniałem takich sytuacji mamy sporo więc nie zawracając sobie dalej głowy ta sytuacją zająłem się pełnieniem swojej funkcji i zapomniałem o naszym AGRESORZE.

Niestety okazało się, że AGRESOR nie zapomniał o mnie. Już po zmierzchu po przejechaniu ronda Wiatraczna kilkadziesiąt metrów dalej zobaczyłem jadącego pod prąd AGRESORA który widocznie słysząc mój głos przez megafon i widząc jak jadę rozmawiając z ludźmi (akurat wręczałem naklejkę NS dziecku – taka mobilizacja dla najmłodszych którzy uwielbiają naklejki na kasku) zawrócił i kierował się z moja stronę krzycząc „no to teraz mi wszystko wytłumaczysz”. Podjechałem do AGRESORA z prośba aby zawrócił i nie stwarzał niebezpieczeństwa. W tym momencie zostałem zaatakowany. Agresor złapał mnie za koszulkę i zaczął szarpać próbując uderzyć (wg Agresora zachwiał się i łapał się mnie aby się nie przewrócić... hmm co za zbieg okoliczności - osoba która bierze udział w NS i przejeżdża ponad 20 km nagle traci w mojej obecności równowagę?)
Niewiele myśląc odepchnąłem go z całych sił. To tylko rozjuszyło AGRESORA! Zdjął plecak i czegoś w nim szukając ponownie ruszył w moją stronę. W pierwszej chwili zlekceważyłem go jednak gdy zaczął krzyczeć ‘”zaraz poczujesz ból!” i ręku zobaczyłem coś co przypominało nóż (było ciemno i nie zbliżałem się do niego) wystraszyłem się nie na żarty! W peletonie jechały dzieci a człowiek wyglądał na niezrównoważonego psychicznie. Zacząłem uciekać w kierunku końca peletonu krzycząc do przejeżdżających kolegów teamu aby wezwali natychmiast policję. Po chwili zatrzymałem dwóch jadących na motocyklach medyków i poprosiłem o natychmiastowe wezwanie Policji która po krótkiej relacji została przez nich wezwana.

Po chwili na miejscu zjawił się tez AGRESOR. W obawie o swoje bezpieczeństwo stanąłem za medykami. Czas oczekiwania na Policję się dłużył a ja nie ukrywam także byłem poirytowany! Dwóch medyków którzy zamiast jechać z peletonem i dbać o bezpieczeństwo uczestników musiało stać i wysłuchiwać chamskich komentarzy AGRESORA. AGRESOR czując, że nie ma poparcia po stronie ratowników (bo i czemu skoro to on był agresywny) starał się za wszelka cenę „odwrócić kota ogonem”. Na pytanie medyków czy życzy sobie pomocy ponieważ zaczął twierdzić, że uderzyłem go w nos odpowiedział, że nic go nie boli i wszystko jest w porządku.
W pewnym momencie (przyznam, że nie wiem jak to się stało) gdzieś w wyniku mojej nieuwagi i zdenerwowania stanąłem tyłem do AGRESORA który wykorzystując moment wyciągnął z plecaka gaz i oblał mnie całego. Spowodowało to opuchnięcie i zaczerwienienie całej twarzy oraz bardzo mocne łzawienie. Cała ta sytuacja została nagrana przez kamerę jednego z ratowników. Film doskonale pokazuje zachowanie AGRESORA i naruszenie moje nietykalności poprzez spryskanie gazem bez żadnego widocznego powodu! Film ten będzie stanowił dowód w sprawie sądowej której do tej pory starałem się nie zakładać (chociażby z braku czasu i wątpliwej przyjemności jaką jest bywanie w sądzie).
Po przyjeździe Policji zostaliśmy obaj spisani oraz obaj zostaliśmy zapytani o obrażenia i czy potrzebujemy pomocy. AGRESOR stwierdził, że on nie potrzebuje pomocy, ja natomiast poprosiłem o przemycie twarzy przez medyków. Poprosiłem policjantów o sprawdzenie czy AGRESOR nie posiada noża jednak takowego nie posiadał (być może wyrzucił jadąc po drodze).
Po spisaniu udałem się pod pomnik Kopernika gdzie miał zakończyć się przejazd NS.

Kilka dni później dowiedziałem się, że AGRESOR wypisuje na forach na mój temat obraźliwe rzeczy i szkaluje moje dobre imię. Ponieważ jestem organizatorem wielu imprez dla osób jeżdżących na rolkach w tym (RollMazur czy Grilli na Polu Mokotowskim) zależy mi na tym aby utrzymywać dobre relacje z ludźmi.
Postanowiłem napisać do AGRESORA. Otrzymałem odpowiedź wraz z numerem telefonu. Postanowiłem zadzwonić ponieważ nie lubię konfliktów i uważam, że lepiej porozmawiać, wyjaśnić pewne kwestie niż szarpać się po sądach.

Rozmowa telefoniczna była na tyle w moim odbiorze pozytywna, że postanowiłem zaprosić AGRESORA na grill który akurat organizowałem na Polu Mokotowskim. Powiedziałem żartem aby przyniósł Heinekena dla mnie ja będę miał też dla niego, usiądziemy sobie i wspólnie bez wrogości wyjaśnimy problem. W rozmowie dowiedziałem się, że jest „szanowanym biznesmenem” i że powinien założyć mi sprawę ale skoro zadzwoniłem i chcę porozmawiać on chętnie to zrobi. Dowiedziałem się, że mieszka w bardzo niebezpiecznej dzielnicy i dlatego zawsze ma przy sobie nóż i gaz (hmmm 20 lat mieszkam w Warszawie i mieszkałem w słynących z nie najlepszej opinii dzielnicach ale nigdy nie nosiłem przy sobie noża) Ja powiedziałem, że jako były żołnierz zadziałem instynktownie ale i tak na tyle łagodnie, że nie zrobiłem jemu krzywdy. Niestety jak widać z powyższych wypowiedzi AGRESORA byłem naiwny i moja próba rozwiązania polubownie konfliktu została zbombardowana bezczelnymi komentarzami naszpikowanymi chamskimi wyzwiskami.

Mam wrażenie, że AGRESOR ma problemy emocjonalne i wyznaje zasadę kto nie ze mną to przeciwko mnie. Każda osoba która ma nieco inną opinię jak on staje się oponentem, staje po drugiej stronie barykady a przez to staje się wrogiem.

Schizofreniczne myślenie, nadinterpretacja oraz błędna interpretacja znajdują wyraz w kilku watkach:
- moje zaproszenie na grilla – nie wyobrażam sobie jak miałbym zaprosić człowieka na grill który organizuję i w obecności ponad 100 osób i tysiąca ludzi przebywających w niedzielne popołudnie szarpać się z nim – gdybym chciał to zrobić na pewno nie robiłbym tego w takim miejscu

- szarganie i wystawienie złych opinii organizatorowi NS za wolny przejazd, za nieukaranie mnie a już podsumowanie telefonicznego przedstawienia się człowieka który do niego dzwoni i mówi” Witam, jestem organizatorem Nightskating Warszawa” - słowami „chyba oczekiwał na aplauz” -to dla mnie brak i niezrozumienie elementarnych zasad kultury

- oszczerstwa kierowane do „Daniela F” – Kłamliwy założyciel Nightskating Rescue Team. Kłamie w żywe oczy policji i uczestnikom. Nie robi tego z pasji. Jak się wygadał organizator ma płacone od imprezy. – mam nadzieję, że Pan Daniel wie co dalej zrobić z tymi wpisami…

- oszczerstwa kierowane do Michała N. – podległy Danielowi i równie kłamliwy ratownik. – mam nadzieję, że Pan Michał także nie zostawi tego bez echa

- Policjantów danych nie mam. – jak mi przykro – pewnie i im by się dostało ;)

Podsumowując – praca wolontariusza w Night Skating to ciężkie zajęcie a często jak się okazuje niebezpieczne. Przykre najbardziej jest to, iż pomimo, że to ja zostałem zaatakowany i to ja poczułem się zagrożony próbowałem rozwiązać sprawę w cywilizowany bezkonfliktowy sposób. Niestety po raz kolejny zostałem zmieszany z błotem, obrzucony wyzwiskami przez Pana Marcina. Tym razem sprawa będzie miała finał w sądzie. Są dowody, są świadkowie i Szanowny Panie Marcinie skoro chce Pan takich rozwiązań będzie je Pan miał o czym uprzedziłem Pana w wiadomości którą Pan też błędnie zinterpretował jako groźby karalne 

Zostawiam Szanownym Czytelnikom forum wrotkarstwo ocenę całej sytuacji.

Pozdrawiam
Kriss ER

ps. rodzynek na torcie który można znaleźć przeglądając facebookowy profil Pana Marcina:

Marcin Bergchauzen
28 marca 2013
Jakiś czas studiuje już biblie i będę teraz tu umieszczał więcej cytatów które mnie interesują... i o to hit na dzisiaj.
"Tak iż za ostrzem weszła także rękojeść, a tłuszcz zamknął się za ostrzem, gdyż nie wyciągnął miecza z jego brzucha; i nawet kał wyszedł z niego."
Stary Testament, Księga sędziów, rozdział 3, wers 22 Jestem wdzięczny za szczegółowy opis zajścia Przeczytałem ponad 1/4 ST
Ostatnio zmieniony śr sierpnia 06, 2014 3:37 przez Kriss, łącznie zmieniany 2 razy.

marcinomn
Posty: 5
Rejestracja: ndz sierpnia 03, 2014 1:12
Jeżdżę od: 04 lip 1986

Re: Impreza Nightskating Warszawa nie jest dla Ciebie bezpie

Post autor: marcinomn » śr sierpnia 06, 2014 1:48

Ten człowiek jest chory, tworzy jakieś demoniczne wizje, jak wrócę z pracy to wpisze wszystkie kłamstwa choć z drugiej strony nie wiem czy jest sens dyskutować z kimś kto robi z siebie męczennika i wysysa wiadomości prosto z palca. Ubawiłem się przy czytaniu tej opowieści. Ubarwianie opowieści to lekkie zboczenie ale to to już jest choroba.

ODPOWIEDZ

Wróć do „Night Skating Warszawa”