Złamanie kostki :( :( :(

Odżywianie, regeneracja, jak zapobiegać kontuzjom - cieszmy się zdrowiem jak najdłużej!
Nutrition, regeneration, injuries. Your health is the most important thing

Moderatorzy: MirekCz, null, PeterCave

Awatar użytkownika
Marta
Pięciokółkowiec 84mm
Posty: 224
Rejestracja: śr maja 10, 2006 1:23
Jeżdżę od: 02 sty 2010
Lokalizacja: Kraków

Post autor: Marta » sob września 01, 2007 1:28

zico pisze:Marta - wrócisz na rolki. Zmienisz tylko nick na Martinatorka i nic już Tobie nie przeszkodzi w jeździe :) Głowa do góry, wszyscy tutaj trzymają kciuki, żebyś powróciła do jazdy :thumleft:
Czy wrócę to się jeszcze okaże. Na razie mówię nie. Z resztą teraz się rehabilituję i głowę mam zabitą piłkami z kolcami, paskami, krzywymi talerzami, beretami, magnesami i lodem z ciekłym azotem itd. itp. (minął już 3 tydzień tej sali tortur). A do rolek to mnie nie ciągnie. Nic a nic.
Co to za wymyślny nick Wymyśliłeś :?: :!: ... a ja lubię swój, prosty, bo ja prosta dziewczyna jestem...

A tak z innej beczki...
Ktoś napisał, że jeszcze z tego wszystkiego będę się śmiała... i miał rację... To, że złamałam kostkę ot tak to jeszcze nic. Nie krzyczałam w niebogłosy, to trudno było uwierzyć, że to złamanie. Ktoś rzucił, że skręcona. Sama nie wierzyłam... do dziś jak pomyślę, to nie wierzę... wychodziłam z knajpy i bęc. Ale to nie wszystko. Zostałam "przepchnięta" na rolkach i ze złamaną nogą do drugiej knajpy 200 metrów dalej :lol: :lol: :lol: i po jakimś czasie stwierdziłam,że chyba to coś poważnego...
Znowu rolki :)

Awatar użytkownika
zico
Admin
Posty: 8963
Rejestracja: śr stycznia 28, 2004 8:53
Moje rolki: SR Tarrega
Jeżdżę od: 12 sty 1994
Lokalizacja: Poznań
Kontakt:

Post autor: zico » sob września 01, 2007 8:53

Z tym śmianiem to ode mnie było ;) Dlaczego taki zmyślny nick? Analogicznie do Hermanna Maier`a zwanego Herminatorem.
Znany, czołowy narciarz alpejczyk miał wypadek motocyklowy - zmiażdżenie kości piszczelowej na odcinku ponad 20cm. Groziła mu amputacja nogi. Ale tylko groziła.

Cytat sport.pl

"Następną rzeczą, jaką "Hermann" pamiętał, to sufit szpitala w Radstadt, gdzie najpierw go przewieziono, i uczucie ulgi, że jest ktoś, kto się nim zajmuje. Helikopterem przetransportowano go do kliniki w Salzburgu, gdzie sześciu ortopedów pod przewodnictwem profesora Arthura Trosta operowało go przez siedem godzin. - Noga Maiera została praktycznie zmielona. Poza wielokrotnym otwartym złamaniem kości pozrywane zostały niemal wszystkie mięśnie. Rany były tak rozległe, że musieliśmy dokonywać przeszczepów skóry z ramienia. Szok operacyjny był dla organizmu tak wielki, że w pewnym momencie przestały pracować nerki - tłumaczył Trost.

Aby zespolić kość, wprowadzono blisko 36-centymetrowy tytanowy pręt (został wyjęty z ciała dopiero w lutym tego roku, rekonwalescencja po tym zabiegu trwała cztery tygodnie), na który jakby nanizano pogruchotane kości prawej nogi. W gigantycznej ranie znaleziono odpryski farby z mercedesa i harleya, poza tym złamanie było otwarte, czyli połamane kości przebiły skórę - groziło więc zakażenie, nawet amputacja."


I co dalej?

Cytat sport.pl

"13 dni później wygrał w supergigancie na słynnym Streifie w Kitzbühel. Za metą płakał ze wzruszenia - on, "Herminator". "Herminatory" nie płaczą.

W lutym w mistrzostwach świata w Sankt Moritz zdobył srebro w super-G.

A dwa tygodnie temu zwyciężył w pierwszym od wypadku biegu zjazdowym."

Głowa do góry! :)
Serdecznie pozdrawiam,
Jakub "Zico" Ciesielski
http://www.wrotkarstwo.pl - jazda na rolkach: Twoje pierwsze źródło informacji
http://www.zicoracing.com - sklep z rolkami

Awatar użytkownika
Marta
Pięciokółkowiec 84mm
Posty: 224
Rejestracja: śr maja 10, 2006 1:23
Jeżdżę od: 02 sty 2010
Lokalizacja: Kraków

Post autor: Marta » śr września 12, 2007 11:30

OOOOOOOOO amputacja groziła ?! a potem wygrał... no no
ale ja jestem tylko słabą kobitką...

Teraz mam tygodniową przerwę w rehabilitacji. Nie jest to dla mnie dobre. Jak ciężko zmusić się do ćwiczeń :?, a otoczenie wręcz przeszkadza... Jak już się nastawię pozytywnie, wygodnie ułożę i jestem w trakcie, to słyszę obierz ziemniaki, marchew, umyj gary, pospiesz się, bo jedziemy do sklepu... Dziś zawzięłam się i ćwiczyłam na raty. Mam jednak niedosyt... wolę w jednym bloku...

Ćwiczenia na materacu zajmują mi prawie godzinę (takie tam różne machania nóżkami i stópkami i kółeczka i rotacje i ściskanie piłki i rozciąganie paska).
Potem spędzam pół godziny na "berecie" (poduszka równoważna). Coraz lepiej mi idzie stanie na jednej nodze (już kilkanaście sek., a jak zamknę oczy to tylko 3), i to samo tylko drugą nogą dotykam kolejnych szczebelków drabiny i za każdym razem cofam nogę do tyłu, żonglowanie piłeczkami (to ostatnie najgorzej wychodzi).
I na koniec rowerek ~25 min pod obciążeniem. Na reh. na magnetycznym pod obciążeniem 11% lub czasem 15%. Ja mam taki zwykły hipermarketowy :(.

Zapisałam się na basen raz w tygodniu by rozruszać i poprawić zakres ruchu kostki. Jak ja nie cierpię pływać... To przez instruktora na półkolonii... wepchnął mnie do wody tak znienacka i od tej pory jak wpłynę na głębszą wodę to tyłek mam jak z ołowiu... idzie na dno... :D a minęło przecież tyle lat... to głupie...
Znowu rolki :)

Awatar użytkownika
Janusz
Redaktor wrotkarstwo.pl
Posty: 598
Rejestracja: czw sierpnia 23, 2007 11:26
Moje rolki: Schaenkel Edge R
Jeżdżę od: 01 lip 2002
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: Janusz » czw września 13, 2007 8:26

Marta,

Głowa do góry. 5 lat temu spadłem na zabawie po pijanemu ze schodów na kostkę, chrupnęło i kłopot. Wylała się ponoć torebka stawowa i coś tam jeszcze potrzaskało. Jeździłem od szpitala do szpitala, rok kulałem, zacząłem jeździć na rowerze i pływać. W końcu jakoś się zrosło, choć odczuwam do dziś i kontroluję sytuację z ortopedą. Kontuzje zaczęły się odnawiać gdy rzuciłem się na siłownię i waga podeszła do 96kg, chyba za dużo na słabą kostkę. Teraz skurczyłem się do 89kg i jest ok. Nie biegam, nie gram w piłkę, w siatkę i kosza, no i w tenisa. Za to dyscypliny 'twardobutowe' ok. - zjazdówki, biegówki i rolki. Rower też nie wadzi.
Nigdy nie będę już uprawiał pewnych sportów, ale co z tego? Zawsze to szansa na nowe wyzwania :) W przyszłym roku chciałbym zastartować w maratonie rolkowym i to mnie dopinguje. Taki realny cel dodaje mi sił. Może poszukasz swojego?

Pozdrawiam i życzę rychłego powrotu do zdrowia i rolek,

Janusz

Awatar użytkownika
Marta
Pięciokółkowiec 84mm
Posty: 224
Rejestracja: śr maja 10, 2006 1:23
Jeżdżę od: 02 sty 2010
Lokalizacja: Kraków

Post autor: Marta » pt września 21, 2007 10:38

Coś brakuje mi szczęścia :(
A miałam dziś pospacerować...

Wszystko szło dobrze...
Opuchlizny prawie już nie ma, ruchomość jeszcze się poprawiła. Równowaga prawie ok, a mięśnie się wzmocniły. Wiadomo, że to jeszcze wcześnie i nie mogę biec (brak siły w odbiciu). Dalej też chodzę o kuli (rehabilitant nie pozwolił odrzucić). Na zwykłym rowerze też nie wolno mi jeździć (może za pół roku). Co prawda za rowerem zbytnio nie przepadam, ale czule wspominam mojego czerwonego składaka Pelikana...

... do czasu...
Trochę tylko przeciążyłam kostkę i zaczęło pobolewać po wewnętrznej stronie kostki przy piszczeli. Rehabilitant rozmasowywał miejsce uciskając palcem miejsce pod kostką, a pomiędzy ścięgnem Achillesa. Potem poćwiczyłam i nic nie odczuwałam. Pod koniec przeciągnęłam ręką po kostkach i wyczułam bolącą gulę w tym właśnie miejscu. Od tego czasu opuchlizna nieco się powiększyła. Mogę jednak bez żadnego bólu chodzić, zginać i prostować stopę, robić kółeczka, wspinać się na palce. Mam nadzieję, że to nic poważnego.
Wysmarowałam Altacetem, a teraz przyłożyłam lód.

Jutro idę na basen (jak dam rady). Ćwiczenia raczej sobie odpuszczę...
Znowu rolki :)

Awatar użytkownika
Marta
Pięciokółkowiec 84mm
Posty: 224
Rejestracja: śr maja 10, 2006 1:23
Jeżdżę od: 02 sty 2010
Lokalizacja: Kraków

Post autor: Marta » wt października 02, 2007 12:28

Zrobiłam nowe zdjęcie RTG. Jest lepiej, jednak kości nie są jeszcze całkiem zalane (od dołu ładnie chwyciło i są 2 mostki i spora szczelina). To stąd, że moje złamanie jest prawie pionowe i przy samym końcu kości. Trudniej się takie coś goi. Do pół roku powinno być ok. Do pełnego zakresu ruchu stopy brakuje ok. 1 cm :). Niestety dalej muszę kuśtykać o kuli :( i uważać na nogę. Nie mogę obciążać osiowo i biegać...

Teraz mam miesięczną przerwę w rehabilitacji :(. Potem będą zabiegi: laser magnesy, elektrostymulacja i sala.

Ciągle jestem na zwolnieniu. Chodzę raz w tygodniu na basen i ćwiczę codziennie (2,5-3h), za wyjątkiem so i nd. Mam wszystko co jest potrzebne do ćwiczeń: poduszkę równoważną, rower stacjonarny, taśmę do ćwiczeń.

Rzadko wychodzę... nuda nuda nuda... to mnie dobija... mam już serdecznie dość... :cry:
Znowu rolki :)

Awatar użytkownika
Marta
Pięciokółkowiec 84mm
Posty: 224
Rejestracja: śr maja 10, 2006 1:23
Jeżdżę od: 02 sty 2010
Lokalizacja: Kraków

Post autor: Marta » śr października 31, 2007 12:52

Skończyła mi się miesięczna przerwa w rehabilitacji. To stanowczo za długo jak dla mnie. Trochę się opuściłam, a od wtorku to wcale nie ćwiczyłam nie licząc sobotniego basenu. W efekcie wczorajsza rehabilitacja dała mi trochę w kość. Dziś było już lepiej. Próbuję odstawić kulę, ale noga wciąż boli jak dłużej pochodzę.
Znowu rolki :)

Awatar użytkownika
Agent_L
Szybszy niż Chuck Norris na 4x100mm
Posty: 565
Rejestracja: wt lipca 17, 2007 12:36
Jeżdżę od: 01 sie 2007
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Post autor: Agent_L » śr października 31, 2007 10:32

Nadal trzymamy kciuki!
Powerslide Cell 2006 /44 + Salomon Pilot V10 ?2004? /45
Kontakt : 505614321, PMy czytam rzadko : )
rolkowa mapka Warszawy

Awatar użytkownika
Marta
Pięciokółkowiec 84mm
Posty: 224
Rejestracja: śr maja 10, 2006 1:23
Jeżdżę od: 02 sty 2010
Lokalizacja: Kraków

Post autor: Marta » czw listopada 01, 2007 12:06

To miło, że ktoś trzyma kciuki. Choć już nie wyobrażam sobie, że będę jeździć. Z drugiej strony, gdy zobaczę kogoś na rolkach... jak np. ostatnio. Pomyślałam, że nie spotkam nikogo znajomego. Przecież nikt normalny nie jeździ po mokrych chodnikach, a sobota to czas odsypiania imprez. A tu niespodzianka... przynajmniej 10 osób pomykających w kółko. Nie mogłam oczu oderwać, a jak zazdrościłam... Wśród jeżdżących zwróciłam uwagę jedynie na jedną osobę... reszta jeździła równo i spokojnie, bez zbytniego pośpiechu.
Znowu rolki :)

Awatar użytkownika
Agent_L
Szybszy niż Chuck Norris na 4x100mm
Posty: 565
Rejestracja: wt lipca 17, 2007 12:36
Jeżdżę od: 01 sie 2007
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Post autor: Agent_L » czw listopada 01, 2007 9:44

ja nie jeżdzę bo jestem chory : ((((
i w dodatku właśnie zgubiłem spacer ! Aaargh, jak ja złoże rolki z powrotem ?!
Powerslide Cell 2006 /44 + Salomon Pilot V10 ?2004? /45
Kontakt : 505614321, PMy czytam rzadko : )
rolkowa mapka Warszawy

Awatar użytkownika
Marta
Pięciokółkowiec 84mm
Posty: 224
Rejestracja: śr maja 10, 2006 1:23
Jeżdżę od: 02 sty 2010
Lokalizacja: Kraków

Post autor: Marta » sob listopada 03, 2007 11:13

OOO biedaku... kuruj się. Dziś pogoda cudna, w sam raz na rolki...
Ja od 2 dni chodzę bez kuli. Noga boli, ale da się wytrzymać.
P.S.
Co takiego zgubiłeś?? tulejkę może??
Znowu rolki :)

Awatar użytkownika
Agent_L
Szybszy niż Chuck Norris na 4x100mm
Posty: 565
Rejestracja: wt lipca 17, 2007 12:36
Jeżdżę od: 01 sie 2007
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Post autor: Agent_L » sob listopada 03, 2007 7:06

No na szczęście znalazłem, inaczej bym dziś nie pojechał do Tyńca : )
A w drodze powrotnej przerwa na saunę i basen koło toru kajakowego. Dobrze że był kumpel samochodem, bo wracalibyśmy po ciemku : )
Powerslide Cell 2006 /44 + Salomon Pilot V10 ?2004? /45
Kontakt : 505614321, PMy czytam rzadko : )
rolkowa mapka Warszawy

Awatar użytkownika
Marta
Pięciokółkowiec 84mm
Posty: 224
Rejestracja: śr maja 10, 2006 1:23
Jeżdżę od: 02 sty 2010
Lokalizacja: Kraków

Post autor: Marta » sob listopada 03, 2007 9:28

To świetnie, że zguba się znalazła i ozdrowiałeś na tyle by pojechać do Tyńca (ja nigdy nie byłam :()
Też byłam dziś na basenie. Potem spacer Błoniami i... ból nogi. Ponieważ siedzenie przed telewizorem nie pomogło, zabrałam się za jazdę na rowerze i ćwiczenia. Prawie przeszło, więc dalej macham nóżkami... Bolą mnie mięśnie i ścięgna.
Znowu rolki :)

Awatar użytkownika
Agent_L
Szybszy niż Chuck Norris na 4x100mm
Posty: 565
Rejestracja: wt lipca 17, 2007 12:36
Jeżdżę od: 01 sie 2007
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Post autor: Agent_L » ndz listopada 04, 2007 11:09

Taka pogoda że chyba zaraz pojadę na Błonia...

/edit : ale się rozpadało...
Powerslide Cell 2006 /44 + Salomon Pilot V10 ?2004? /45
Kontakt : 505614321, PMy czytam rzadko : )
rolkowa mapka Warszawy

Awatar użytkownika
Marta
Pięciokółkowiec 84mm
Posty: 224
Rejestracja: śr maja 10, 2006 1:23
Jeżdżę od: 02 sty 2010
Lokalizacja: Kraków

Post autor: Marta » ndz listopada 04, 2007 1:38

Dziś nie pojeździsz... mokro :?
A ja oprócz bólu kostki i głowy, jestem senna i drażliwa. Ciut lepiej się czuję po ćwiczeniach, ale ciśnienie nadal niskie 97/60 puls 65 :(, choć gorzej bywało. Fajnie by było jakbym je mogła podnieść...
Znowu rolki :)

ODPOWIEDZ

Wróć do „Zdrowie / Health”