Kwestia hamulca.

Pytania początkujących i rekreacyjnych wrotkarzy / help desk for beginners and recreational inline skaters

Moderatorzy: MirekCz, null, PeterCave

Awatar użytkownika
Toudi
Prześcignął Chuck`a...
Posty: 1974
Rejestracja: pn września 18, 2006 12:13
Jeżdżę od: 02 sty 2010
Lokalizacja: Poznań
Kontakt:

Re: Kwestia hamulca.

Post autor: Toudi » czw maja 24, 2012 7:16

Super, że nauczyłeś się T-stopa w 30 min ale nie wszystkim a może nawet niewielu zajmuje to tak krótko.
Poza tym - z całym szacunkiem dla Twojego talentu, pozwolę sobie zasugerować znalezienie na forum filmików, na których Zico porównuje skuteczność hamowania różnymi sposobami.
Obejrzyj je zanim wyjedziesz poza gładki i szeroki acz pochyły parking na którym zebrałeś doświadczenia, który pozwoliły zaprezentować Twoje wnioski.

Dodam, że Zico a Herb chyba też nie jeżdżą na co dzień z hamulcami, bo rzeczywiście zyski z ich posiadania najwidoczniej nie rekompensują im kłopotu i/lub ich masy ale pewien jestem, że - pomijając kwestię ich doświadczenia i umiejętności - żaden z nich nie wymądrzał się na ten temat mając 5 h praktyki. Zresztą, jak widzisz, nie polecają tego początkującym - to oczywiście nie znaczy, że niektórzy początkujący poradzą sobie bez nich czy na krótkiej szynie. Większości z jeżdżących nigdy się też nie przyda kask, tyle, że nie wiadomo którym.
Pozdrawiam
Piotr

Awatar użytkownika
zico
Admin
Posty: 8963
Rejestracja: śr stycznia 28, 2004 8:53
Moje rolki: SR Tarrega
Jeżdżę od: 12 sty 1994
Lokalizacja: Poznań
Kontakt:

Re: Kwestia hamulca.

Post autor: zico » czw maja 24, 2012 7:31

Spiochu pisze:Domyślam się że hamulec nie przeszkadza w poprawnej przekładance. Przeszkadza jednak w nauce przekładanki czy innych manewrów. Nikt nie robi przekładanki od razu poprawnie, więc im krótsza rolka tym łatwiej to załapać a później już można doskonalić do woli.
Spiochu pisze:Z punktu widzenia początkującego mogę potwierdzić że T-stop jest prawie tak samo łatwy jak hamowanie hamulcem. Nauka T-stopa od poziomu zera zajmuje jakieś 30min.
Strzeliłeś dwa, zacytowane powyżej błędy, a trzeci to długość szyny, którą z reguły dobiera się do długości stopy. Krótka szyna jest mniej stabilna.

- Jeśli ktoś nie potrafi zrobić przekładanki z hamulcem, to znaczy, że nie opanował w ogóle dobrze jazdy po łuku. Można zrobić "prawie przekładankę" i przekładankę.

- T-stop. Piszę kolejny raz: TY jesteś mistrzem T-stopa w 30 minut, ale większość niestety nie. Zrozumiesz, że nie każdy jeździ jak Ty, mistrzu?

:mrgreen:
Serdecznie pozdrawiam,
Jakub "Zico" Ciesielski
http://www.wrotkarstwo.pl - jazda na rolkach: Twoje pierwsze źródło informacji
http://www.zicoracing.com - sklep z rolkami

Spiochu
Posty: 15
Rejestracja: sob kwietnia 21, 2012 11:56
Moje rolki: Powerslide S4
Jeżdżę od: 02 maja 2012

Re: Kwestia hamulca.

Post autor: Spiochu » czw maja 24, 2012 7:39

Super, że nauczyłeś się T-stopa w 30 min ale nie wszystkim a może nawet niewielu zajmuje to tak krótko.
Tu nie chodziło o chwalenie się osiągnięciami. Osobiście nie wiem jak długo uczyłem się tego T-stopa bo po prostu spróbowałem go zrobić kilka razy co jakiś czas. Te 30min to był taki szacunkowy czas ile to może zająć - powiedzmy że w przypadku sprawnej osoby. Bardziej istotne niż bezwzględny czas nauczenia się tego sposobu jest porównanie z nauką używania hamulca. Użycie kostki na pięcie też wymaga jakiegoś czasu nauki, według mojej oceny niewiele krótszego niż hamowanie T-stopem.
pozwolę sobie zasugerować znalezienie na forum filmików, na których Zico porównuje skuteczność hamowania różnymi sposobami.
Ten filmik widziałem jeszcze sporo przed tym jak pierwszy raz ubrałem rolki. Brakuje tam tylko parallel slide (wiem że to nie mój level ale chętnie bym zobaczył jak się to ma do hamulca, tak z czystej ciekawości). Zdaję sobie sprawę że hamulec jest najskuteczniejszy i nie podważam tego.
żaden z nich nie wymądrzał się na ten temat mając 5 h praktyki.
Nie zamierzam się wymądrzać, choć rozumiem że tak to zostało odebrane. Przedstawiam pogląd osoby początkującej. Taki pogląd zawsze będzie nieco inny niż ekspertów co według mnie urozmaici dyskusję.
Sam jestem instruktorem narciarskim (choć nie szkolę zawodowo) i nieraz widzę że rozmowa z innymi instruktorami czy osobami bardzo dobrze jeżdżącymi ma pewne ograniczenia w kwestii początkujący. Przykładowo większość ludzi uczy się jeździć na za krótkich nartach. Według nas jest to nieprawidłowe/bezsensowne jednak początkujący z uporem wybierają te przykrótkie narty. Wydaje mi się że przynajmniej sporej części jeździ się tak lepiej.
Co do rolek to nie mam porównania ale taka krótka szyna może być podobnym przykładem.

Herb
Prześcignął Chuck`a...
Posty: 736
Rejestracja: ndz września 14, 2008 9:11
Moje rolki: Turbo-Fusion 84/Solo/Xsjado PB
Jeżdżę od: 08 wrz 2009
Lokalizacja: Kraków

Re: Kwestia hamulca.

Post autor: Herb » czw maja 24, 2012 7:49

Spiochu pisze:A ja nie widzę sensu tworzenia sztucznych podziałów. Jedyni "slalomowcy" z jakimi miałem kontakt w równym stopniu są zainteresowani freeridem, niektórzy również jazdą szybką.
Ja nie widzę sensu wciskania każdemu swoich przekonań. Nie twórzmy sztucznych podziałów haha - to może załóż koła 45mm wykonane z nylonu zamiast dwóch środkowych, bo przecież agresywni mają rację że łatwiej tak grindować i nie "złapiesz" kołami murku, co zmniejsza prawdopodobieństwo upadku. Nie mają racji? Mają, nie twórz sztucznych podziałów, skoro im się wygodnie jeździ w ustawieniu antirocker, to Tobie też musi!!!
Spiochu pisze:Domyślam się że hamulec nie przeszkadza w poprawnej przekładance. Przeszkadza jednak w nauce przekładanki czy innych manewrów. Nikt nie robi przekładanki od razu poprawnie, więc im krótsza rolka tym łatwiej to załapać a później już można doskonalić do woli.
Przekładanki należy uczyć się po opanowaniu podstaw, czyli między innymi prawidłowej pozycji jazdy. Jak ktoś będzie się uczył przekładanki na sztywnych nogach to mu chamulec przeszkadza. Ja się uczyłem w rolkach rekreacyjnych z hamulcem i wiesz co? Hamulec nie przeszkadzał, bo umiałem już zejść dość nisko w kolanach i brałem na niego poprawkę.
Spiochu pisze:Z punktu widzenia początkującego mogę potwierdzić że T-stop jest prawie tak samo łatwy jak hamowanie hamulcem. Nauka T-stopa od poziomu zera zajmuje jakieś 30min.[/qoute]

Nawet poprawnie wykonany T-Stop jest sporo mniej skuteczny od poprawnego hamowania hamulcem! W dodatku trudniejszy. Po nauczeniu się prawidłowej pozycji jazdy, łatwiej opanowac wysunięcie nóg na "nożyce" ugięcie jednej, wyprostowanie drugiej i docisnięcie klocka do ziemi. Uczyłeś kiedyś kogoś pocżatkującego T-Stop? Najczęściej ludzie na na poczatku albo hamują jednym kołem, albo im noga ucieka w bok i się obracają, bo nie mają jeszcze wystarczającej kontroli nad rolkami.
Spiochu pisze: A dlaczego nie można się uczyć jeździć na rolkach slalomowych?
Dla mnie mają same plusy do nauki:
- bardzo dobrze trzymają stopę
- są wygodne (przynajmniej moje S4)
- krótka szyna i sztywna konstrukcja pozwala na znacznie łatwiejsze wykonanie wszelkich manewrów
- są lżejsze(te bezlinerowe) od modeli freeride/agressive/niektórych fitness, dzięki temu początkujący mniej się męczy
- może nie są zbyt stabilne ale raz, że na początku nie osiąga się dużych prędkości a dwa wymusza to prawidłową postawę
Szyna krótsza niż 243mm (która już dla wielu jest za krótka na początek) u osób zaczynających od zera to: obniżenie stabilności, trudniejsze opanowanie odepchnięcia (szyna "ucieka" i ciężko rozłozyć równomierny nacisk). Początkujący NIE POTRAFI wykorzystać większej zwrotności, a nawet ona mu przeszkadza w zwykłej jeździe po prostej. Nie wyrobiona kontrola, równowaga ale i mięśnie prowadzą do tego że przy większej prędkości rolki zaczynają jechać wężykiem i o wywrotkę nietrudno. Puść się z jakiejś sporej górki w swoich S4, poczujesz o czym piszę.
Spiochu pisze:Mam co prawda szynę 243mm a nie 231 ale nie sądzę by była to jakaś ogromna różnica. Jak na razie jestem bardzo zadowolony z nauki jazdy na tej rolce i myślę że jest mi znacznie łatwiej niż gdybym zaczynał na rolkach fitness. (mierzyłem kilka w sklepie i zdecydowanie gorzej trzymają stopę). Co do kwestii ceny to każdy kupi to na co go stać. Ja za swoje S4 dałem 500zł ale są tacy co mogą wyłożyć na pierwsze rolki i 2tys. zł. Jeśli mają taką możliwość to nie widzę powodów by nie kupić sprzętu, na którym lepiej się jeździ tylko dlatego, że jest sygnowany przez pro zawodników. W przeciwieństwie do speed czy dh, slalom oferuje sprzęt o całkiem przyjaznych dla początkującego parametrach (no może oprócz banana ale w standardzie zwykle jest ustawienie flat).
To jest głupie podejście z jednego prostego względu: nawet jak totalnie zielony kupi sobie najdroższe rolki slalomowe, z zamiarem jeżdżenia slalomu, to miną jeszcze ze dwa sezony, nim będzie umiał potencjał takich rolek w jakimś stopniu wykorzystać. I to częstej jazdy. Po tych dwóch sezonach, rolki będą zajechane od upadków podczas nauki. Przez te dwa sezony, to będzie zwykły lans "patrzcie mam fajne rolki do slalomu" bo umiejętności nie będą szły w parze ze sprzętem. To może bardziej opłaca się jednak zacząć na rolkach które start ułatwią, a potem zrobić przesiadkę?

Niestety Powerslide oraz Seba nie patrzą szerzej na odbiorcę. Skoro hamulec do pudełka z rolkami freeskate mogą dawać Rollerblade i Fila, oni też mogą, skoro Rollerblade i Fila robią rolki tak, by stopa była jak najniżej nad ziemią, oni też mogą. U Powerslide kwestia balansu jeszcze jakoś wygląd - HC Evo oraz S4 są niskie, ale takie Metro - już nie. W Seba natomiast jest to totalnie pominięte i praktycznie każdy model jest niepotrzebnie wysoki.

Ale tu potrzeba patrzenia na ogół odbiorców i ukłonu także w stronę tych mniej zdolnych/poczatkujących a nie tylko w stronę wymiataczy.
FSK: RB Solo Estilo RG2+liner Salomon STi Vinny Minton 06+RB Fusion 255mm alu+Bones REDS+UC PB Standard
PB: Xsjado Skeleton 2+Kizer Level 2+PS TWINCAM ILQ7+UC PB Team

AGR: RB Fusion+soulplate Solo+liner RB Blank+RB BLANK frame+koła RB RG2 Pro+RB SG7

Spiochu
Posty: 15
Rejestracja: sob kwietnia 21, 2012 11:56
Moje rolki: Powerslide S4
Jeżdżę od: 02 maja 2012

Re: Kwestia hamulca.

Post autor: Spiochu » czw maja 24, 2012 7:51

Strzeliłeś dwa, zacytowane powyżej błędy, a trzeci to długość szyny, którą z reguły dobiera się do długości stopy. Krótka szyna jest mniej stabilna.
1. Z dłuższą szyną/płozą łatwiej zaczepić butem o but. Temu nie zaprzeczysz. Więc im dłuższa szyna tym większe ryzyko.
Sam miałem taki upadek na łyżwach właśnie związany z zaczepieniem o płozę. Skończyło się na szyciu głowy (i tu kłania się brak kasku)

2. Tu nie wiem gdzie widzisz ten błąd. Dodatkowo dodam że na łyżwach hamowanie hokejowe było dla mnie znacznie łatwiejsze od T-stopa, niestety tu się tak nie da.

3. Mam stopę 265mm i szynę 243mm Jaką powinienem mieć poprawnie dobraną?
Można zrobić "prawie przekładankę"
I od takiej każdy zaczyna. No może oprócz tych którym instruktor zabroni ale ilu ich jest?
- T-stop. Piszę kolejny raz: TY jesteś mistrzem T-stopa w 30 minut, ale większość niestety nie. Zrozumiesz, że nie każdy jeździ jak Ty, mistrzu?
Bardzo proszę bez złośliwości. Gdy zaczynałem jeździć na nartach, mój instruktor stwierdził że takiej ofiary jeszcze nie spotkał także do mistrza mi chyba daleko. Mam również świadomość, że nie wszystko przychodzi łatwo.

BTW. W sumie nawet dobrze że tak zrozumieliście moją wypowiedź. Niestety ale jak się was nie sprowokuje to się nie odzywacie a ja bym chciał usłyszeć jak najwięcej opinii z rożnych punktów widzenia.

Spiochu
Posty: 15
Rejestracja: sob kwietnia 21, 2012 11:56
Moje rolki: Powerslide S4
Jeżdżę od: 02 maja 2012

Re: Kwestia hamulca.

Post autor: Spiochu » czw maja 24, 2012 8:02

to miną jeszcze ze dwa sezony, nim będzie umiał potencjał takich rolek w jakimś stopniu wykorzystać.
Czy fakt że rolka łatwiej skręca i precyzyjnie trzyma stopę wykorzysta się dopiero po dwóch sezonach? Bo taka np. sztywność szyny itp. to zgadzam się że pewnie nie zauważę nawet różnicy.


U Powerslide kwestia balansu jeszcze jakoś wygląd - HC Evo oraz S4 są niskie, ale takie Metro - już nie. W Seba natomiast jest to totalnie pominięte i praktycznie każdy model jest niepotrzebnie wysoki.
I to jest bardzo dobre uzasadnienie. Zatem Seba oraz Metro nie są przyjazne dla początkujących. Wydaje mi się to jasne.

Z tego co zauważyłem Metro oraz tańsze modele Seba, niektórzy polecają na początek. Dzięki tej dyskusji już wyłapaliśmy wniosek, że to niekoniecznie dobry pomysł. Co do S4 i Evo rozumiem że nie są wyższe od przeciętnych rolek czyli nie ma przeciwwskazań.
Niestety Powerslide oraz Seba nie patrzą szerzej na odbiorcę. Skoro hamulec do pudełka z rolkami freeskate mogą dawać Rollerblade i Fila, oni też mogą,
Zgadzam się, powinni dać bo zawsze lepiej mieć możliwość wyboru. Niestety nie mam na to wpływu.
to może załóż koła 45mm wykonane z nylonu zamiast dwóch środkowych, bo przecież agresywni mają rację że łatwiej tak grindować i nie "złapiesz" kołami murku, co zmniejsza prawdopodobieństwo upadku. Nie mają racji? Mają
Jak będę miał w planie ślizganie po murkach to pewnie założę takie koła.

Awatar użytkownika
zico
Admin
Posty: 8963
Rejestracja: śr stycznia 28, 2004 8:53
Moje rolki: SR Tarrega
Jeżdżę od: 12 sty 1994
Lokalizacja: Poznań
Kontakt:

Re: Kwestia hamulca.

Post autor: zico » czw maja 24, 2012 8:08

Spiochu pisze:1. Z dłuższą szyną/płozą łatwiej zaczepić butem o but. Temu nie zaprzeczysz. Więc im dłuższa szyna tym większe ryzyko.
Sam miałem taki upadek na łyżwach właśnie związany z zaczepieniem o płozę. Skończyło się na szyciu głowy (i tu kłania się brak kasku)
Kolego, szyna ma 231mm, a but dla stopy 45 ma ile? 150mm? Butem nie zahaczysz? Przecież buty są dłuższe o wiele! Pomijam już wystające kółka, ale zrozum, że są rozmiary, gdzie but wystaje poza obrys kółek. Nie twórz teorii, proszę.


Spiochu pisze:2. Tu nie wiem gdzie widzisz ten błąd. Dodatkowo dodam że na łyżwach hamowanie hokejowe było dla mnie znacznie łatwiejsze od T-stopa, niestety tu się tak nie da.
W Twoim rozumowaniu. Dobry instruktor szybciej nauczy hamować wg metodyki nauczania, czyli w tym wypadku NAJPIERW hamulcem, a później innymi technikami. Nie uczy się na początku T-Stopa jeśli uczący się nie potrafi jechać tyłem. Bez tego upadek prawie murowany, jeśli przy T-stopie chwyci krawędź i obróci zawodnika.

Spiochu pisze:Bardzo proszę bez złośliwości. Gdy zaczynałem jeździć na nartach, mój instruktor stwierdził że takiej ofiary jeszcze nie spotkał także do mistrza mi chyba daleko. Mam również świadomość, że nie wszystko przychodzi łatwo. BTW. W sumie nawet dobrze że tak zrozumieliście moją wypowiedź. Niestety ale jak się was nie sprowokuje to się nie odzywacie a ja bym chciał usłyszeć jak najwięcej opinii z rożnych punktów widzenia.
Punkt widzenia jest jeden: chcesz się nauczyć jeździć dobrze technicznie, najpierw naucz się dobrze fundamentów.
Jak chcesz sobie jeździć ot tak sobie od święta - jeździj sobie jak chcesz, nikt tego nie zabrania.

Piszesz w temacie o używaniu hamulca, nie mając pojęcia o metodyce nauczania POCZĄTKUJĄCYCH, więc praktycznie nie powinieneś udzielać głosu w tym temacie, ponieważ czytają go również początkujący i teraz nie będą wiedzieć jak zaczynać, bo gdzieś tam usłyszeli, że hamulec należy ściągnąć, co może być dla nich bardzo niebezpieczne.
Serdecznie pozdrawiam,
Jakub "Zico" Ciesielski
http://www.wrotkarstwo.pl - jazda na rolkach: Twoje pierwsze źródło informacji
http://www.zicoracing.com - sklep z rolkami

Spiochu
Posty: 15
Rejestracja: sob kwietnia 21, 2012 11:56
Moje rolki: Powerslide S4
Jeżdżę od: 02 maja 2012

Re: Kwestia hamulca.

Post autor: Spiochu » czw maja 24, 2012 8:31

Kolego, szyna ma 231mm, a but dla stopy 45 ma ile? 150mm? Butem nie zahaczysz? Przecież buty są dłuższe o wiele! Pomijam już wystające kółka, ale zrozum, że są rozmiary, gdzie but wystaje poza obrys kółek. Nie twórz teorii, proszę.
Szyna 231mm z kókami 76 ma 307mm, stopa 45 to jakieś 290mm + but wyjdzie podobnie, może nawet więcej niż szyna

Szyna 243mm z kókami 80 ma 323mm tu już trzeba większy rozmiar lub bardzo obszerny but by wyjść powyżej szyny

Wychodzi zatem że masz rację ale przy bardzo krótkich szynach i bardzo dużych rozmiarach. U mnie przy rozmiarze 42 szyna 243 z kolkami jest z ok.30mm dłuższa od buta.(zmierzyłem).

W Twoim rozumowaniu. Dobry instruktor szybciej nauczy hamować wg metodyki nauczania, czyli w tym wypadku NAJPIERW hamulcem, a później innymi technikami. Nie uczy się na początku T-Stopa jeśli uczący się nie potrafi jechać tyłem. Bez tego upadek prawie murowany, jeśli przy T-stopie chwyci krawędź i obróci zawodnika.
Rozumiem, jest to jakiś argument. Mnie parę razy obróciło i chyba gleba też była.
Punkt widzenia jest jeden: chcesz się nauczyć jeździć dobrze technicznie, najpierw naucz się dobrze fundamentów
To może jakieś konkrety. Co jest najważniejsze. Sam początek już podałeś ale co dalej?
bo gdzieś tam usłyszeli, że hamulec należy ściągnąć, co może być dla nich bardzo niebezpieczne.
Myślę że określenie, że nauka jazdy bez hamulca jest bardzo niebezpieczna jest mocno przesadzone.
Bardziej niebezpieczna jest nauka w miejscu, które się do tego nie nadaje, o czym już wspomniałem.
Ale tutaj każdy pozostanie przy swoim zdaniu więc nie ma większego sensu tego elementu rozwijać.

Awatar użytkownika
zico
Admin
Posty: 8963
Rejestracja: śr stycznia 28, 2004 8:53
Moje rolki: SR Tarrega
Jeżdżę od: 12 sty 1994
Lokalizacja: Poznań
Kontakt:

Re: Kwestia hamulca.

Post autor: zico » czw maja 24, 2012 8:48

Spiochu pisze:Myślę że określenie, że nauka jazdy bez hamulca jest bardzo niebezpieczna jest mocno przesadzone.
Bardziej niebezpieczna jest nauka w miejscu, które się do tego nie nadaje, o czym już wspomniałem.
Ale tutaj każdy pozostanie przy swoim zdaniu więc nie ma większego sensu tego elementu rozwijać.
Nie jest przesadzone, bo argumenty są, a jak zaczyna brakować to nagle cisza w temacie lub właśnie w stylu:
Spiochu pisze:... więc nie ma większego sensu tego elementu rozwijać.
Użytkownicy rolek kupują je po to, żeby sobie pojeździć. Ziemia płaska nie jest, oczywiście można sobie poszukać gładkiego placu, jednak często ciężko coś znaleźć. Następnie uczący się, szczególnie dzieci (dorośli zresztą również) jeżdżą po chodnikach z rówieśnikami. I właśnie te chodniki niejednokrotnie są pod nachyleniem, czyli uczący zjeżdżają z narastającą prędkością w dół. Hamowanie albo hamulcem, albo na kimś, albo na barierkach czy słupie, albo upadek.

W pierwszej kolejności hamuje się hamulcem, ponieważ nie zmienia on położenia ciała jak t-stop, powerslide czy inne (boczne) techniki hamowania.
Kierunek mamy zawsze do przodu, czyli mamy stabilność, ponieważ ciało jest "spójne" (zwartość i gotowość na ewentualną poprawkę gdy straci się równowagę).

Wierz mi, że wiele widziałem, wielu uczyłem (prowadzę szkółkę z nauką jazdy), rozmawiasz z praktykiem. Instruktor zawsze będzie promować bezpieczną jazdę z elementami, które do tego służą: hamulec, ochraniacze, kask.
Kto twierdzi inaczej - niech zajmie się własnym "ja", jego zdrowie, jego życie, ale niech nie gada głupot, że hamulec należy ściągnąć, bo przeszkadza.

Widzę, że nadal polska społeczność jest daleko za murzynami. Na zachodzie (Austria, Niemcy, Holandia itp. itd.) praktycznie każdy, a właściwie: ZDECYDOWANA WIĘKSZOŚĆ ludzi, którzy biorą się za nowy sport, zamawia INSTRUKTORA, po to, żeby nauczyć się porządnie nowego sportu i nie nabrać złych nawyków.
W Polsce nadal w głowach jest mędrkowanie jakby zjadło się rozum, mając do czynienia ze sportem lekko praktycznie, nie mając W OGÓLE pojęcia o metodyce nauczania, podejścia do ucznia, cierpliwości oraz zasad stopniowania nauki. Jeszcze dużo wody upłynie nim to spora część Polaków zrozumie.
Serdecznie pozdrawiam,
Jakub "Zico" Ciesielski
http://www.wrotkarstwo.pl - jazda na rolkach: Twoje pierwsze źródło informacji
http://www.zicoracing.com - sklep z rolkami

Spiochu
Posty: 15
Rejestracja: sob kwietnia 21, 2012 11:56
Moje rolki: Powerslide S4
Jeżdżę od: 02 maja 2012

Re: Kwestia hamulca.

Post autor: Spiochu » czw maja 24, 2012 9:15

bo argumenty są, a jak zaczyna brakować to nagle cisza w temacie
Chciałbym tylko nieśmiało zauważyć, że sam działasz w podobny sposób, pomijając części wypowiedzi czy nawet zapytań.(niekoniecznie retorycznych). Ale nie o to tu chodzi by wytykać sobie przewinienia. W wielu kwestiach wypowiadasz się konkretnie i rzetelnie, więc w sumie dziwi mnie ta wybiórczość.

Ziemia płaska nie jest, oczywiście można sobie poszukać gładkiego placu, jednak często ciężko coś znaleźć. Następnie uczący się, szczególnie dzieci (dorośli zresztą również) jeżdżą po chodnikach z rówieśnikami. I właśnie te chodniki niejednokrotnie są pod nachyleniem, czyli uczący zjeżdżają z narastającą prędkością w dół.
Ale ja nadal uważam że wyjeżdżanie w miasto gdy nic się nie umie nie jest najlepszym pomysłem. Może rzeczywiście z hamulcem ryzyko jest mniejsze ale dalej spore. Mnie już znajomi zachęcali do opuszczenia placu i wyjazdu na miasto. Na razie nie czuje się na siłach. Jak nabiorę wprawy to wtedy wyjadę i sprawa hamulca będzie drugorzędna.

Z praktyki instruktorskiej zakładasz po części, że ludzie są głupi i nieodpowiedzialni. Właściwie słusznie ale to już nie jest mój problem. Jak ktoś jest rozsądny nie zrobi sobie krzywdy również nie posiadając hamulca.
ZDECYDOWANA WIĘKSZOŚĆ ludzi, którzy biorą się za nowy sport, zamawia INSTRUKTORA
Na nartach spędziłem kilkanaście tygodni na różnych szkoleniach, na łyżwach byłem na 2tyg. obozie jazdy figurowej dla dorosłych. Chodziłem też na zajęcia organizowane na lodowisku w moim mieście. A na rolkach? Jest w ogóle jakiś instruktor w Łodzi?

A dlaczego takie działania są nie popularne. Przede wszystkim kasa. Instruktor jest bardzo drogi, to też jest bariera. Choć w kwestii mentalności poniekąd się zgadzam.

Awatar użytkownika
zico
Admin
Posty: 8963
Rejestracja: śr stycznia 28, 2004 8:53
Moje rolki: SR Tarrega
Jeżdżę od: 12 sty 1994
Lokalizacja: Poznań
Kontakt:

Re: Kwestia hamulca.

Post autor: zico » czw maja 24, 2012 9:35

Spiochu pisze:Chciałbym tylko nieśmiało zauważyć, że sam działasz w podobny sposób, pomijając części wypowiedzi czy nawet zapytań.(niekoniecznie retorycznych). Ale nie o to tu chodzi by wytykać sobie przewinienia. W wielu kwestiach wypowiadasz się konkretnie i rzetelnie, więc w sumie dziwi mnie ta wybiórczość.
Poproszę o konkretny przykład, który omijam, ale dotyczący tego tematu - hamulec i początkujący.
Spiochu pisze:Ale ja nadal uważam że wyjeżdżanie w miasto gdy nic się nie umie nie jest najlepszym pomysłem. Może rzeczywiście z hamulcem ryzyko jest mniejsze ale dalej spore. ... Z praktyki instruktorskiej zakładasz po części, że ludzie są głupi i nieodpowiedzialni. Właściwie słusznie ale to już nie jest mój problem. Jak ktoś jest rozsądny nie zrobi sobie krzywdy również nie posiadając hamulca.
Zakładam, że każdy jest początkujący i wiem na czym polega metodyka nauczania.

To jak w końcu jest? Ktoś nie zrobi sobie krzywdy nie posiadając hamulca, a z hamulcem ryzyko jest mniejsze? Sam sobie przeczysz...
Serdecznie pozdrawiam,
Jakub "Zico" Ciesielski
http://www.wrotkarstwo.pl - jazda na rolkach: Twoje pierwsze źródło informacji
http://www.zicoracing.com - sklep z rolkami

Spiochu
Posty: 15
Rejestracja: sob kwietnia 21, 2012 11:56
Moje rolki: Powerslide S4
Jeżdżę od: 02 maja 2012

Re: Kwestia hamulca.

Post autor: Spiochu » czw maja 24, 2012 9:49

To jak w końcu jest? Ktoś nie zrobi sobie krzywdy nie posiadając hamulca, a z hamulcem ryzyko jest mniejsze? Sam sobie przeczysz...
Jeśli wyjeżdża się na miasto nic nie umiejąc to z hamulcem jest mniejsze ryzyko. (Ale nadal spore)

Jeśli początkujący jest rozsądny Czyt. nie wyjedzie w niebezpieczny teren miejski, dopóki nie nabierze odpowiednich umiejętności to bez hamulca również nie zrobi sobie krzywdy.

Gdzie tu jest zaprzeczenie?

Poproszę o konkretny przykład, który omijam, ale dotyczący tego tematu - hamulec i początkujący.
Zasłaniasz się brakiem związku z tematem ale o cześci pobocznych spraw jednak dyskutujesz (np. długość szyny)

Mógłbyś coś odpowiedzieć odnośnie instruktorów w Łodzi. Wiem że jesteś z Poznania ale chyba macie jakieś stowarzyszenie instruktorów czy coś podobnego i wiesz czy jest ktoś z Łodzi.

Awatar użytkownika
zico
Admin
Posty: 8963
Rejestracja: śr stycznia 28, 2004 8:53
Moje rolki: SR Tarrega
Jeżdżę od: 12 sty 1994
Lokalizacja: Poznań
Kontakt:

Re: Kwestia hamulca.

Post autor: zico » czw maja 24, 2012 9:58

Spiochu pisze:
To jak w końcu jest? Ktoś nie zrobi sobie krzywdy nie posiadając hamulca, a z hamulcem ryzyko jest mniejsze? Sam sobie przeczysz...
Jeśli wyjeżdża się na miasto nic nie umiejąc to z hamulcem jest mniejsze ryzyko. (Ale nadal spore)
Jeśli początkujący jest rozsądny Czyt. nie wyjedzie w niebezpieczny teren miejski, dopóki nie nabierze odpowiednich umiejętności to bez hamulca również nie zrobi sobie krzywdy. Gdzie tu jest zaprzeczenie?
Jeśli nie wyjedzie - tutaj jesteś w błędzie. Pisałem powyżej: jeżdżą wszędzie gdzie chcą - parki, alejki, chodniki, chcą jeździć nawet na gładkich trasach, ale nie wszędzie jest PŁASKO. Naprawdę trudne do pojęcia... Musisz zrozumieć, że nie ma jedynej, słusznej trasy dla wszystkich. Teoretyzujesz.
Faktem jednak jest to, że z hamulcem jest najłatwiej kontrolować prędkość, przynajmniej na początku. Jest to bezdyskusyjne.
Spiochu pisze:Zasłaniasz się brakiem związku z tematem ale o cześci pobocznych spraw jednak dyskutujesz (np. długość szyny).
Długość szyny nie ma wpływu na hamowanie hamulcem, jednak krótkie szyny mogą przeszkadzać w stabilności podczas jazdy - pisałem to powyżej, czytać ze zrozumieniem też się przydaje, a później dopiero możesz mi wmawiać, że omijam jakieś tematy.

Co do instruktora: http://www.pzsw.org - szukaj.
Serdecznie pozdrawiam,
Jakub "Zico" Ciesielski
http://www.wrotkarstwo.pl - jazda na rolkach: Twoje pierwsze źródło informacji
http://www.zicoracing.com - sklep z rolkami

Spiochu
Posty: 15
Rejestracja: sob kwietnia 21, 2012 11:56
Moje rolki: Powerslide S4
Jeżdżę od: 02 maja 2012

Re: Kwestia hamulca.

Post autor: Spiochu » czw maja 24, 2012 10:31

Musisz zrozumieć, że nie ma jedynej, słusznej trasy dla wszystkich.
Tak jak i nie ma jedynej słusznej koncepcji nauki. Jako instruktor stosujesz tą która u Ciebie(twoich uczniów) sprawdzała się najlepiej ale to nie musi oznaczać że jest jedyna. Żeby nie było, uważam że Twoja koncepcja nauki jest bardzo dobra. Nie wykluczam jednak istnienia innych możliwości.
Faktem jednak jest to, że z hamulcem jest najłatwiej kontrolować prędkość, przynajmniej na początku. Jest to bezdyskusyjne.
Jest najłatwiej i najskuteczniej. Nigdy temu nie przeczyłem.
a później dopiero możesz mi wmawiać, że omijam jakieś tematy.
Do poniższej kwestii się nie odniosłeś. A jest bardzo związana z kontrolą prędkości i hamowaniem:
Łożyska są tak kiepskie że rolka się specjalnie nie rozpędza a to pozwoliło jej na łatwą kontrolę prędkości i dzięki temu czuła się na nich swobodnie. Czy zatem dla osób "niekumatych" powinno się dobierać sprzęt z bardzo wolnymi łożyskami?

Awatar użytkownika
zico
Admin
Posty: 8963
Rejestracja: śr stycznia 28, 2004 8:53
Moje rolki: SR Tarrega
Jeżdżę od: 12 sty 1994
Lokalizacja: Poznań
Kontakt:

Re: Kwestia hamulca.

Post autor: zico » czw maja 24, 2012 10:46

Spiochu pisze:Do poniższej kwestii się nie odniosłeś. A jest bardzo związana z kontrolą prędkości i hamowaniem:

- Łożyska są tak kiepskie że rolka się specjalnie nie rozpędza a to pozwoliło jej na łatwą kontrolę prędkości i dzięki temu czuła się na nich swobodnie. Czy zatem dla osób "niekumatych" powinno się dobierać sprzęt z bardzo wolnymi łożyskami?
:) Dla mnie użycie sformułowania"bardzo wolne" łożyska przyprawia o salwę śmiechu. Dlatego nie komentowałem tego. Wystarczy, że usuniesz tulejki, które dystansują łożyska lub zamienisz na węższe i uzyskasz automatycznie obracające się z oporem kółka. To po primo.
Po secundo: kontrola rolki nie jest wyznacznikiem zależnym od prędkości łożysk.

Kontrola nad rolkami (poza umiejętnościami) to dobrze dobrane rolki dla osoby początkującej, czyli:

1) sprawa NAJWAŻNIEJSZA: jak najniżej osadzony środek ciężkości (dlatego tak mocno na forum są polecane Sparki 80, 84, Crossfire 84), ponieważ właśnie te modele mają go najniżej ze WSZYSTKICH modeli produkowanych na świecie
2) wystarczająco sztywna cholewka w stosunku do masy / siły / przeszłości używania sztywnych butów (rolek, łyżew, butów narciarskich) użytkownika
3) prędkość zależy od umiejętności. Na płaskim nikt z początkujących nie rozpędzi się na tyle szybko, żeby stanowiło to jakiś problem w wyhamowaniu. Jednak z górki to już jest problem i trzeba natychmiast reagować.

Napiszę po raz kolejny, bo widzę, że pewne aspekty są niereformowalne: z hamulcem jest najbezpieczniej hamować, najłatwiej kontrolować prędkość, kiedy zaczynamy przyspieszać, jechać z górki. No ile razy mamy to powtarzać? Wystarczy poczytać forum - zostało to (punkt 1 i 2) napisane wielokrotnie, a ja nie muszę się powtarzać X razy. Dyskusja ma mieć poziom, wiedza tutaj jest, a że nie chcę się czytać i rozumieć wrotkarstwa (fundamenty), to już nie mój problem. Dlatego sobie nie życzę, żebyś mi kolejny raz komentował, że omijam tematy, które są oczywiste we wrotkarstwie i zostały poruszane na tym forum wiele razy.
Serdecznie pozdrawiam,
Jakub "Zico" Ciesielski
http://www.wrotkarstwo.pl - jazda na rolkach: Twoje pierwsze źródło informacji
http://www.zicoracing.com - sklep z rolkami

ODPOWIEDZ

Wróć do „Pytania początkujących i rekreacyjnych wrotkarzy / help desk for beginners inline skaters”